„W Młodzieżowym Domu Kultury odsłonięty zostanie obelisk upamiętniający cierpienie więźniów przetrzymywanych przez Urząd Bezpieczeństwa.” Czytam to i szlag mnie trafia.
O piwnicach MDK i ich historii, dzięki przypominającemu nieustannie o ich ginięciu Zdzichowi Abramowiczowi, pisałem i robiłem materiały dla TV od lat. Widziałem te piwnice wiele razy. Groza tego miejsca bijąca z więziennych drzwi i napisów na ścianach jest trwałym wrażeniem.
W 2008 roku miałem okazję oglądać te piwnice w towarzystwie pani, która była w nich więziona w 1949 roku, Genowefy Cytryniak (na zdjęciu).
– Po tym jak mnie zabrali z internatu i zamknęli w takiej klatce, do dziś bardzo nie lubię chodzić do ogrodu zoologicznego, chodziłam tutaj tak jak te zwierzęta, od ściany do ściany – wspominała pani Genowefa oglądając w 2008 roku piwnice MDK. – Myślałam, że tu zwariuję i nie wytrzymam nawet dwóch dni. Zobaczyłam na dodatek na drzwiach wydrapane kalendarze więźniów. Pomyślałam: Boże, ktoś tu siedział sześć tygodni? To niemożliwe!
25 marca 49 roku w Jeleniej Górze zatrzymano 24 osoby, aresztowano czternaście, w tym trzy szesnastoletnie dziewczęta. Zarzut: przynależność do nielegalnej organizacji, która przemocą dążyła do obalenia organów władzy demokratycznej ustroju państwa ludowego. Tą nielegalną organizacją były Narodowe Siły Zbrojne, w których Genowefa złożyła przysięgę w grudniu 48 roku. Młoda uczennica liceum administracyjno – handlowego mieszkała w internacie. Zatrzymana nastolatka z podbolesławieckiej Osiecznicy wróciła na czas śledztwa w rodzinne strony, do Bolesławca.
– Chciałam obalić Polskę ludową – opowiadała dwa lata temu w piwnicach MDK . – Rozrzucałam ulotki, zrywaliśmy afisze. Na tych ulotkach był wierszyk: „O cześć wam czerwoni panowie…” Prawie cały do dziś znam na pamięć.
Jej wizyta w Bolesławcu była skutkiem znaleziska z 2007 roku, dwóch szkieletów wykopanych przypadkiem przy ogrodzeniu MDK. Być może były to szkielety więźniów ubeckiego aresztu. Wtedy to do Bolesławca, na specjalnie zarządzone poszukiwania dalszych szczątków, zjechały media i przed kamerami zaczął się koncert obietnic na temat piwnic MDK.
Jakich obietnic? „Stworzymy miejsce upamiętnienia ofiar i jednocześnie świetne miejsce do odbycia lekcji z historii najnowszej dla młodzieży. Zabezpieczymy ściany przed wilgocią, aby napisy więźniów na murach nie niszczały. Zinwentaryzujemy napisy. Dofinansowanie zdobędziemy stąd i stamtąd. Zrobimy, będzie, ocalimy pamięć.”
2007 rok to był już czas, w którym napisy na murach pozacierały się, ślady ginęły zabijane przez wilgoć i czas. Ale o tym, że tam były, wiedziano od wielu lat. I już wówczas można było zadbać o pamięć. Pierwszy starosta Piotr Roman tematu unikał, drugi starosta, Krzysztof Konopka zajmował się obietnicami, że się tematem zajmie, obecny starosta, Cezary Przybylski obiecywał wykorzystanie tego miejsca do edukacji młodzieży i realizację ciekawego projektu edukacyjno-historycznego.
Trwało to 12 lat, a ściany z napisami wydrapanymi przez więźniów cały ten czas codziennie niszczały, wilgotniały i namakały.
Właściwie już nie ma czego ocalać. Zostaje postawić obelisk i odsłonić go w trakcie kampanii wyborczej, żeby pokazać, jak bardzo się dba o pamięć.