Bohun Sernikiewicz: – Witam w studiu Telewizji Lokajnej podczas debaty prezydenckiej. Nie dotarł niestety kandydat partii chłopskiej, ale i tak nikt na niego nie zagłosuje, więc możemy zaczynać.
Mieczysław Marian: – Witam państwa.
Mariusz Jan C. Lewicz: – Prezydent Marian ma rację, ja też państwa witam.
Perseusz Etatowski: – Nie zgadzam się, ale ja obiecałem merytoryczną kampanię, więc też państwa witam.
Bohun Sernikiewicz: – Pierwsze pytanie: Dlaczego chcecie panowie zostać Mieczysławem Marianem?
Mieczysław Marian: – Kiedy pytam o to prezydenta, zawsze odpowiada mi, że jestem najlepszym prezydentem i że nie widzi dla mnie alternatywy. Przyznam, że zgadzam się z prezydentem.
Mariusz Jan C. Lewicz: – W sytuacji, w której mamy już tak doskonałego Mieczysława Mariana, moja kandydatura właściwie nie ma sensu. Chciałbym jednak być Mieczysławem Marianem, żeby zobaczyć jak to jest być Mieczysławem Marianem.
Perseusz Etatowski: – Nie chcę być Mieczysławem Marianem, nie wierzę, że nim będę, ale wybrała mnie moja partia Proforma Obywatelska. Nie mogę udawać, że nie jestem tym, kim jestem, bo gdybym jednak nim był, lub został, o czym wówczas, gdybym już nim był, mógłbym wam opowiedzieć, ale raczej nie będę, chociaż jeszcze mogę być. Wytłumaczyłbym wam to jaśniej, ale nie wytłumaczę, bo nie zrozumiecie.
Bohun Sernikiewicz: – Prezydent Bolca, aby sprawnie rządzić musi mieć zaplecze, koalicję w radzie miasta. Z kim wasze ugrupowania chciałyby się związać po wyborach?
Mieczysław Marian: – Prezydent uważa, że to rada jest dla prezydenta, a nie prezydent dla rady. Rada składa się z 20 radnych i radnego Bolesława Mimaka. Jeśli radni głosują tak jak chce prezydent, to właściwie mogą sobie być.
Mariusz Jan C. Lewicz: – Brawo, panie prezydencie Mieczysławie Marianie! Moje ugrupowanie, Ziemnia Bolesławie C. ka wejdzie w koalicję z każdym, kto wygra. Mamy to we krwi.
Perseusz Etatowski: – My, jako opozycja w radzie miasta z nikim nie wejdziemy w koalicję.
Bohun Sernikiewicz: – Ale panie Perseuszu, ja mówię o sytuacji, w której wygracie wybory.
Perseusz Etatowski: – Takiego scenariusza jeszcze nie rozpatrywaliśmy.
Bohun Sernikiewicz: – Panowie, ostatnie pytanie: Kto wygra wybory?
Perseusz Etatowski: – Pan panie redaktorze Sernikiewicz jest stronniczy, ale tego panu nie powiem, bo nie prowadzę agresywnej kampanii. Ja nie będę odpowiadał na takie prowokacyjne, głupie pytania retoryczne.
Mariusz Jan C. Lewicz: – Pytanie faktycznie jest głupie, ale pozwolę sobie zgodzić się z wypowiedzią prezydenta Mieczysława Mariana.
Bohun Sernikiewicz: – Ale on jeszcze nie odpowiadał na to pytanie!
Mariusz Jan C. Lewicz: – To nie szkodzi.
Bohun Sernikiewicz: – Panie prezydencie, kto wygra wybory?
Mieczysław Marian: – Zaskakujące pytanie… Mam tu notatki, Bohun, to było piąte pytanie?
Ok, prezydent myśli, że fontanna była niezbędną inwestycją, bo tak. A co do mojej restauracji to zdecydowałem, pan prezydent zdecydował, że nie będzie ona moja, bo dowiedziałem się, jakie warunki musi spełnić pani dyrektor od kultury, żeby dostać książeczkę sanepidowską.
Bohun Sernikiewicz: – To nie to pytanie panie prezydencie! O wymazach to wykreślił pan wczoraj. Teraz pytam o to, kto wygra wybory.
Mieczysław Marian: – Ale to strasznie głupie pytanie jest!
Bohun Sernikiewicz: – Ale to pan pisał!
Mieczysław Marian: – Ale zgubiłem kartkę z odpowiedzią. Dobra wyłączcie kamery, przecież to nie jest na żywo. Perseusz, masz piersiówkę? Nie wziąłeś? Jan C. Lewicz daj fajkę. Bohun, tu na rogu jest sklep, weź się przeleć.
Ta satyra w prawdzie gmera.
Myśli nasze do rzeczywistości przywiera.
Prowincjonalizm rozdziera.
Nagą prawdą mizeroty intelektualnej się wydziera.
Jakbym słyszał i tak też widzę Nikodema Dyzmę
kiedy sobie brzdękał na mandolinie.
Ale jak wysoko zaszedł…
No cóż , Władza ma to do siebie ,że jedni o niej śnią, drudzy z jej powodu maja zmazy, a trzeci muszą służbowo robić wymazy :-)
czy to o bogusiu nowaczku tak sobie pitolicie?
Tak mi teraz przyszło do głowy, patrząc na ewolucje Mimaka (najpierw człowiek, potem glinolud, a teraz gipsolud), że on już wchodziłby do studia jako golem.
i tak się Lolko zostaje współautorką BOLEC NIUS : )
Niespodziewanie ( niby mimochodem ) wkroczył o kulach do studia telewizji lojalnej Bolesław Mimak.Wszyscy kurczowo chwycili się swoich krzeseł…
– Jaja kobyły mim protestuję przeciwko nieuczciwej konkurencji – wycedził przez zęby, rzucając cyniczny uśmiech w stronę Mieczysława Mariana.
– Wszyscy jesteśmy z jednej restauracji – łagodził sytuację Perseusz Etatowski.
Mimak sPOjrzał na niego z dzikim błyskiem w oku i pokuśtykał w stronę glinianego miasteczka, którego został samozwańczym Mieczysławem Marianem. Tu długo mył muł, charcząc z cicha :
-Ja wam jeszcze pomażę….