Premier Donald Tusk oznajmił w Sejmie, że będą podwyżki dla nauczycieli. Jakoś mnie to nie cieszy. Powiedziałabym nawet, że bardzo niepokoi. I wcale nie dlatego, że mam świadomość, iż podwyżki nie pokryją zwiększenia wydatków wynikającego m.in. ze wzrostu VAT-u.
Jeśli chodzi o oświatę, istnieje w tej chwili okoliczność, która psuje mi wakacyjny odpoczynek. I rozbudza niepokój związany z zapewnieniami premiera o podwyżkach.
W rozporządzeniu MEN regulującym kwestię terminarza jest zapis, że zajęcia dydaktyczno-wychowawcze kończą się w najbliższy piątek po 18 czerwca. W 2011 r. będzie to 24 czerwca, dzień po Bożym Ciele. Zgodnie z innym paragrafem tego rozporządzenia to dzień wolny. Kolejny piątek wypada 1 lipca. A wakacje muszą zacząć się w czerwcu.
Ministerstwo nie przygotowało jeszcze wykładni prawnej, która wyjaśniłaby ten problem.
Nie wiadomo, kiedy skończy się przyszły się rok szkolny. Może w ogóle się nie skończy.
Spokojnie! 24 czerwca to dzień wolny od zajęć dydaktyczno – wychowawczych, co wcale nie przeszkadza organizacji zakończenia roku szkolnego.