Budzę się, bo akurat w radiu informują złowieszczo że upał nie zelżeje, ponadto, to apel do kombajnistów, traktorzystów i lżejszych czołgistów, paliwo będzie w drastycznej cenie, zarówno jak machorka, cukier i wszelkie inne opłaty balansujące na ostrych krawędziach. Zatem wszystko co się ima konsumpcji w normie, wraz z wyciem psa, pianiem koguta i z rąbaniem drew na podtrzymanie cichnącego ognia.
Narzekać nie narzekam, sam sobie wykombinowałem tą wieżę Babel z równie śmiesznych klocków, gdyż oddałem swój głos na zwycięskie ugrupowanie polityczne z ich kandydatem na prezydenta. To jest ta moja nadzieja z dystynkcjami narodu, od lat wielu wpuszczanej w kanały.
Dlatego wymyśliłem sobie kiedyś, kiedyś… Że jeśli doczekam narodzin córki, dam jej na imię Nadieżda.Wszystko pozostało w sferze marzeń pospołu z urodnym plonem truskawek, kartofli i fasoli. Z tą lepszą Polską pełną kurzych udek w zupie zwanej żurem, pod pajdę chleba ze smalcem bogatym w skwarki. Herbata na cały dom pachnąca Chińską Republiką Ludową, stygnie w kubku oznakowanym czerwoną gwiazdą.
Teraz nawet o szóstej rano nikt mi nie może powiedzieć że jestem brzydki, skoro unikam picia dziurawca i gorzały z utopioną w butelce żmiją, chociaż przybyło troszkę lat w tempie stachanowca na murach warszawskich, lecz uroda ta sama, z ostrym profilem Hucuła, dyć urodziłem się w takim wyjątkowym mieście, gdzie nic nie jest proste a już z całą pewnością trąbka zawiadowcy stacji czy rondo, rzekomo ułatwiające wyjazd z miasta.
Tylko dlaczego miałbym wyjeżdżać z tego miasta, zapytał się grzecznie emeryt, skoro właśnie na tych ulicach tyle razy oberwałem po pysku, że na przekór innym zadomowiłem się w rytmie murzyńskich bębnów?
Z perspektywy minionych czasów, kalendarz w tym obiegu zwanym historią bywa i teorią, jest czymś modelującym społeczeństwo, wraz z kulturą narodu nagle przystanął jak przed lufami karabinów. Bo i musiał się zdarzyć taki ślub o poszyciu politycznym, kiedy to wyszukane słowa, kisiel z budyniem, a działo się to w okresie wyborczym, to też ruja bądź cieczka, przeszły w tonację bliską jazgotowi i dotąd wszystko co było w naprawie albo i przed umacnianiem wałów przeciwpowodziowych po dłuższej konsultacji z naturą, wraz z rzeką rozlały się brudną wodą.
I co…?
Ano jest tak :
Polityka ogólnie to chlew różnych strojów,
są świnie, koryta, lecz najwięcej gnoju !
Różnie kraj mój jest miłowany i bronion, tak, tak, bronion!
Jest adwokat diabełka co w dziupli wierzby sypia,jest dobro duch we śnie niewinnym,bo na poduszce złożony, na tej samej co pierzem z aniołków jest wypchana, no i jest oczywiście dobra cioteczka zza oceanu która czuje się też patriotką, więc musi oddać swój głos na lepszą Polskę, chociaż lepsza wymawia lepsia.
To są te kolory zimne i ciepłe, kiedy błękit miesza się z różem a zieleń z żółcią, lecz kto będzie dochodził takiej potrzeby że skoro się latarnię zapaliło, trzeba też umiejętnie ją zgasić i nie jest ważne kto pod nią stoi, albo stał co jest uwiecznione w kronice towarzyskiej miasta.
,,Kabaret Starszych Panów” to klasyka w złoconej oprawie, lecz nie na tą epokę która łazi skrótami i tak też mówi bezkarnie sepleniąc.Minął czas żelazek z duszą, z pieprzem w skarpetce obijanej młotkiem. Dzisiaj wszystko jest podane na tacy, chociaż metoda zdrowego płomienia nic nie straciła na swoim uroku, gdzie nawet dym pachnie.
Cóż onuca skończyła swój żywot, lecz czasami przeprasza tę właśnie onucę drwal gdy zima zamiata ogonem po świecie.
I tak sobie nucę kiedy trzymam onucę.