Lubański oddział Archiwum Państwowego we Wrocławiu miał być przeniesiony do Bolesławca. Prawdopodobnie jednak czeka nas likwidacja placówki i rozparcelowanie jej cennych zasobów po innych archiwach, czyli zabranie historii regionu w inne, trudniej dostępne miejsca. – Będzie to wielka strata dla regionu – mówi bolesławiecki historyk, Anna Bober-Tubaj.
W lubańskim archiwum znajdują się niemal wszystkie materiały z terenu trzech powiatów. Ponad 600 metrów bieżących akt, których 30 procent pochodzi z czasów przedwojennych. To m.in. komplet dokumentacji powojennej Bolesławca. Z archiwum korzystają naukowcy z Polski i zagranicy. Jednak istnienie tej placówki w Lubaniu dobiega końca, bo tutaj nie ma na nią miejsca.
– Sąsiednia część budynku została sprzedana i powstaną w niej mieszkania, a obiekt który w tej chwili eksploatujemy jest już dla nas za ciasny, nie mieścimy się tutaj już z naszymi zasobami – mówi Adam Baniecki, kierownik lubańskiego oddziału Archiwum Państwowego we Wrocławiu, Oddział w Lubaniu. – Chcielibyśmy też przejąć z Wrocławia część zbiorów, które dotyczą tego terenu.
Zbiorów, które jak te w Lubaniu dotyczą miast i wsi powiatów lubańskiego, zgorzeleckiego i bolesławieckiego. Księgi meldunkowe, spisy mieszkańców, księgi rachunkowe z XVIII wieku, archiwa gromadzkich rad narodowych – takich rarytasów jest tu więcej. Problem w tym, że przechowywane są w kiepskich warunkach, na wyremontowanie obecnej siedziby archiwum nie stać a czas ucieka. Czas na opuszczenie budynku już nadszedł. Ratunkiem miała być propozycja bolesławieckiego starostwa, która złożono jesienią.
– Postanowiliśmy uratować obecność tych zbiorów u nas i zaproponowaliśmy budynek powiatu przy ulicy Bankowej – mówi Dariusz Kwaśniewski, członek zarządu powiatu bolesławieckiego. – Skoro mamy wolne miejsce, nie możemy dopuścić do wywiezienia tych archiwów z naszych stron.
Władze powiatu już jesienią spotkały się z dyrekcją Archiwum Państwowego we Wrocławiu i przekonywały do przeniesienia lubańskich zbiorów do Bolesławca. Problem w tym, że Naczelna Dyrekcja Archiwów Państwowych, budynku nie chce, bo nie stać jej na remont. Tyle, że nikt z Dyrekcji budynku nawet nie obejrzał i nie sprawdził, ile kosztowałaby jego adaptacja.
– Starosta bolesławiecki był tu u mnie w Warszawie, rozmawialiśmy o przeniesieniu archiwum – mówi Sławomir Radoń, Dyrektor Naczelny Naczelnej Dyrekcji Archiwów Państwowych. – Ten budynek jest o wiele za duży na nasze potrzeby, jego adaptacja pochłonęłaby kilka milionów złotych a nie mamy na to pieniędzy i nie zapowiada się na to, abyśmy takie środki mieli. Nie chciałbym likwidować na tym terenie archiwum, na razie nie zapadła decyzja o likwidacji oddziału w Lubaniu.
Dyrektor Radoń zapewnia, że w innych oddziałach na Dolnym Śląsku znajdzie się miejsce na lubańskie zasoby, które na pewno będą przechowywane w warunkach lepszych niż dzisiaj.
– Wybieram się do Bolesławca, obiecałem to staroście. Chciałbym pozostawić tam archiwum, zamierzam zobaczyć budynek na własne oczy, ale jeśli nie znajdziemy pieniędzy, a raczej nie będziemy mieć ich w najbliższym czasie, będzie likwidacja – mówi dyrektor Radoń.
– Jeśli archiwum w Lubaniu zostanie zlikwidowanie, na pewno byłoby to wielką szkodą dla całego regionu, dla naukowców, studentów i wszystkich zainteresowanych historią – mówi historyk z Bolesławca, Anna Bober-Tubaj. – To placówka badawcza, która jest bardzo potrzebnym, nieocenionym źródłem wiedzy o naszych dziejach.
———————————————————————–
Na zdjęciu Adam Baniecki z bolesławiecką księgą rachunkową z 1775, jednym ze skarbów archiwum.