Uwielbiam sklep Ikea, a to uwielbienie kojarzy mi się głownie z operacją zmiany pieluchy mojego syna. W Ikei nie ma „pokoju dla matki z dzieckiem” a jest „pokój dla rodzica z dzieckiem”. Nie wiem czemu, ale w czasach tak idiotycznych wynalazków jak parytety wyborcze, w których macica zostaje zdegradowana do rangi nośnika talentów politycznych, jestem wyczulony na wszystkie oznaki przesadnego sfeminizowania rzeczywistości.
Miejsce w autobusie – „dla matki z dzieckiem”. Dlaczego ojciec ma stać? Miejsce do przebrania dziecka? – „dla matki z dzieckiem”. Ojciec przecież nie umie przebrać a pieluchę założy na głowę. Parking przed sklepem? – „dla matki z dzieckiem”. Ojciec może sobie zaparkować dalej i podejść kawałek, zwłaszcza gdy dziecko to drugi mężczyzna, czyli nie daj Boże syn.
Szczytem jest znak na parkingu Biedronki przy ulicy Komuny Paryskiej – „parking dla matki z córką”.
Idąc na biedronkowe zakupy boję się kolejnych oznak sfeminizowania, wywieszek: „stoisko alkoholowe tylko dla klientów niemęskich” albo prostego i szczerego „only for women” (choć po niemiecku pewnie zabrzmiałoby dosadniej).
Jak światełko w tunelu tej antypenisowskiej rzeczywistości wygląda tabliczka na ogrodzeniu Miejskiej Biblioteki Publicznej przedstawiająca OJCA z wózkiem. Znak wskazuje kierunek, w którym ten ojciec ma się poruszać, aby dostać się do biblioteki bez wnoszenia wózka po schodach. Znak wskazuje podjazd. Dla OJCÓW. I powiem, że szalenie podoba mi się takie podejście naszej biblioteki do feminizmu. I kiedy kolejny raz będę pokonywał wózkiem ten podjazd z rozkoszą spojrzę na kobiety wnoszące po pobliskich schodach swoje wózki. Niech się męczą.
A pod Biedronką parkuję i tak. Czekam aż jakiś patrol złożony z policjantki i strażniczki miejskiej widząc mnie i syna weźmie odwet za tabliczkę sprzed biblioteki.
I za to Cię lubię Joan, I za to padam do Twych stóp ;)
@Tryton:
Ja feministką ? A niech mnie Matka Boska broni :)
Tacierzyństwo brzmi mniej więcej jak matkostwo, a co do parytetu – czasem nie trzeba jaj do uprawiania polityki – wystarczą jajniki ! :)
I tu właśnie Joan kończy się feminizm. Podobnie wtedy gdy trzeba wnieść szafę na III piętro :-)
ej, Bernard, jeśli wysadzę męża z samochodu, to jak zaparkuję ? :)
Bernardzie ,żeby Cię pocieszyć opowiem Ci o parkingu na Oławskiej we Wrocławiu.
Parking podziemny. Drogi, piętrowy .Zaraz po wjechaniu po prawej były dwa super miejsca WOMEN ONLY.
Kara za zajęcie tego miejsca przez faceta 100 złotych .Pomysł odlot. Każdy miewa problemy z parkowaniem. Z tego miejsca nie dane mi było skorzystać. Raz przyszła taka chęć – ale wtedy okazało się , że przywilej zlikwidowano.
Pewnie jakaś feministka uznała to za seksizm.
Nigdy nikt na moich oczach tam nie zaparkował.
Powody :
1. parkując tu przyznajesz się , że jestem idiotką , która zapłaciła za prawo jazdy
2. Parkując tu przyznajesz, że jadąc dalej mogłabyś poobijać karoserię męskich aut
3. Prawdziwych kobiet już nie ma?
Zupełnie zgadzam się z Tobą ad. przywilejów macierzyństwa . I przywilejów kobiecości. Pod warunkiem , że kobieta na kobietę wygląda.
I wracając do parkingu: jak niby wlepiano kary za parkowanie na miejscach dla kobiet? Po zaroście ? na dowód osobisty?
„ale ja prosze pana czuję sie kobietą … ” powiedział zdecydowaniem męskim głosem
Na parkingu nie ma zmiłuj, nie to , co czujesz , a to do jakiej szuflady Cię włożono decyduje gdzie zaparkujesz auto- dlatego woź Bernardzie , na tylnym siedzeniu jakąś zwiewną kieckę i zawsze jak Ci ktoś zwróci uwagę , że źle zaparkowałeś zamachaj rzęsami, podmaluj usta, załóż kieckę i zaśpiewaj :
lub wersja plastik : http://www.youtube.com/watch?v=uBaUeC1qvLk&feature=related
Ale przed parkowaniem wysadzasz męża z samochodu?
@Bernard,
tak, bo ja tam zawsze parkuję : )
Przed Biedronką na Chrobrego jest parking dla matki z synem : )
To nie inwalida, tylko kobieta w spodniach na bujanym fotelu. Albo Jennifer Lopez.
Tylko ten inwalida ze znaczka jakiś taki „bezpciowy” od zawsze z resztą ;-). I tu rzucam pomysł aby rysować tylko z profila :-)
@kminek:
Ktoś mu coś dorysował, bo pojawiły się spekulacje, że to jednak baba w spodniach.
Aha, gwoli uzupełnienia:
;)
Macoch! :) A ten panopek na ideogramie to ma dorysowany narzad czy za przeproszniem mu zacieklo tam?
Bernard, po czym wnosisz, że jest to ojciec z wózkiem ?
A może to jakiś pedofil zajumał matce wózek z dzieckiem i ucieka ? I jeszcze mu pokazują, którędy ma biec ?
i tak lepsze to od publicznego darcia :) mamusie drą się i publicznie i w domu, a dziecko potem ma zrytą psychikę i wstydzi się wychodzić z domu :D
a aktywnie byłam już pare razy.. ale ostatnio nie mam czasu na żadne portale : (
@ag chyba pierwszy raz aktywnie na bobrzanach, więc witam.
A co do darcia się na dzieci… tatusiowie są tak wyrachowani, że drą gębę tylko w domu a przed ludźmi udają idealnych ojców : )
świetnie :D popieram. nigdy jakoś szczególnie na to nie zwracałam uwagi, bo do dzieci mi daleko, ale faktycznie chamskie są te wszystkie tabliczki :D a biedronka mnie powaliła… aż się chyba przejdę i to sprawdzę :]
tak na marginesie dodam.. nigdy nie widziałam ojca krzyczącego publicznie na dziecko. zawsze to matka się drze „jak leziesz?! co robisz?! nie drzyj się! „. to za tę ich miłość tyle przywilejów mają? :D
Ja myślę kminku, że trzeba znaleźć negatywnie kojarzący się i brzydko brzmiący wyraz pokrewny do macochy. Zamiast pozytywnie brzmiącego ojczyma mówmy, na przykład, „tacoch”. : )
„Tacierzyństwo” to też moim zdaniem jakiś potworek, użyłem go raczej ironicznie.
Czy matkostwo jako synonim macierzynstwa jest do zaakceptowania analogicznie do „tacierzynstwa” jako synonimu ojcostwa ukutego przez postepowcow z gazety na „W”?
A moze tak pokusic by sie o stworzenie „ludzkich” synonimow slow takich jak np. macocha – ktore jest slowem oblesnym i negatywnie nacechowanym emocjonalnie (vide – „po macoszemu”)