Dosyć dokładnie przyglądam się temu, co mają do powiedzenia kandydaci na prezydenta. Wybory nadchodzą wielkimi krokami, a mnie nadal nie przekonuje żaden z przedstawicieli promowanych ugrupowań. Nie mówię nawet o programach wyborczych, bo w tym temacie posucha panuje okrutna, mówię o wiarygodności kandydatów i kiełbasianych przekazach, które wysyłają do nas, prostych wyborców. Coraz więcej w nich jadu. To pewne, ale przecież i naturalne, wszak kiełbasa wraz z upływem czasu może wzbogacić swój skład o nowe elementy.
Dziś jednak moje zdziwienie sięgnęło zenitu. Choć może z racji niskości lotów wypowiedzi kandydata był to raczej nadir? Kandydat, podczas spotkania ze studentami, przyznał bowiem oficjalnie, że… napisał swoją magisterkę w ciągu 11 dni. Tłumaczył nawet, że jego żona przerabiała jego notatki na bardziej przyswajalną formę, a teść zajmował się jej przepisywaniem. Kiepski żart? A jeśli nie, to jak ocenić procentowo udział żony w tworzeniu tego „dzieła”? Jak wytłumaczyć autorstwo takiej pracy? I co gorsze, jak później zmotywować studentów do pracy naukowej?
Kategorie:
Ma~tylda
Już wtedy ten kandydat na prezydenta wiedział, iż aby powstało dzieło trzeba współpracować. Jako przyszła głowa państwa, umiejętność współpracy musi mieć opanowaną. Kolejnym plusem dla Niego jest fakt, że wie i rozumie, iż w rodzinie tkwi siła, potencjał i zawsze można na nią liczyć. Nie napisał magisterki sam, ale z tego co wiem prawo nie działa wstecz, więc się Mu upiecze. Przykład dla studentów żaden, ale mnie osobiście krzywdy nie zrobił. Może w przyszłości napisze sam jakąś sensowną pracę. Mam nadzieję, oczywiście jeśli wygra, że w ważnych dla państwa decyzjach też będzie pomagała mu rodzina, bo jak widać wspólnie całkiem nieźle współpracują.
cd.
PiS-u stopa bezrobocia ‘2007 to 14,4% przy emigracji zarobkowej 900 tys.,
PO stopa bezrobocia w ‘2010 w kwietniu 13% przy emigracji 2,21 mln Polaków
http://www.finanse.egospodarka.pl/44607,Deficyt-budzetowy-2010-co-dla-nas-oznacza,1,48,1.html
Wartość oszczędności, którymi dysponowały gospodarstwa domowe wyniosła 695,9 mld zł na koniec grudnia 2007.
Warszawa, 26.04.2010 (ISB) – Suma oszczędności Polaków wzrosła w IV kw. o 3,8% tj. o 29,1 mld zł i wyniosła 796,2 mld zł na koniec grudnia 2009 r., podały Analizy Online, firma monitorująca rynek funduszy inwestycyjnych i emerytalnych przy średniorocznej inflacji 4-3% w latach 2008-2009.
Zatem przy zliczanej 2,5 rocznej inflacji ca. 8,75 % oszczędności wzrosły o 12,6%. Biorąc pod uwagę nieliniową współzależność porównywanych wskaźników oraz wywołane światowym kryzysem powściąganie popytu, można z niewielkim błędem przyjąć, że oszczędności 2010 pozostały na poziomie roku 2007.
O strategii inwestowania w roku 2007 dowiadujemy się z dokumentu:
STRATEGIA ROZWOJU KRAJU 2007 – 2015
PROJEKT
wstępnie zaakceptowany przez Radę Ministrów w dniu 27 czerwca 2006 roku
Dotycząca strategii inwestowania rządu Donalda Tuska moja kwerenda wypada negatywnie – jeśli ktoś posiada dane takie, to proszę o informację lub wskazanie źródeł.
Aby przekonać się, że tekst powyżej nie odbiega od opisu stanów faktycznych – proszę porozmawiać z bolesławieckimi przedsiębiorcami – niech opowiedzą jak im się kurczy z dnia na dzień sprzedaż i jak ciemnorysuje się perspektywa każdego z nadchodzących dni.
cd.
/Wicepremier Gilowska o naszej gospodarce
„W ocenie wicepremier i minister finansów Zyty Gilowskiej sytuacja w naszej gospodarce jest bardzo dobra. Mamy wysoki wzrost gospodarczy, który przekracza 6%. Dobrze są wykonywane również ustawy budżetowe. Gilowska ma nadzieję, że deficyt budżetowy w tym roku, podobnie jak i w zeszłym, będzie niższy niż zakładano. Według niej są szanse na to, że zostanie zrealizowany zaledwie w 80%, a nie 100%. Jeśli spełniłyby się oczekiwania Gilowskiej wtedy deficyt osiągnąłby 24 miliardy złotych, a nie 30 miliardów. Szefowa resortu finansów powtórzyła, że od tego roku rozpocznie się obniżanie stawek rentowych – co według minister poprawi sytuację na polskim rynku pracy. Dodała, że przed nami jeszcze co najmniej pięć lat szybkiego rozwoju gospodarczego. Później, prawdopodobnie w okolicach 2012-13 roku, będziemy mieli do czynienia z pewnym, przejściowym schłodzeniem tempa wzrostu.”
(http://www.news.portalisko.pl/news/view/9649/wicepremier_gilowska_o_naszej_gospodarce /)
cd.
W praktyce ekonomicznej ocenę stanu gospodarki państwa umożliwiają trzy wymierne globalne wskaźniki :
Poziom deficytu budżetowego;
Stopa bezrobocia ilustrująca wykorzystanie rozporządzalnego potencjału (w uproszczeniu sił wytwórczych) państwa;
Oszczędności gospodarstw domowych zgromadzonych na kontach bankowych, będące miarą zdolności inwestycyjnych państwa – przyrostu miejsc pracy;
Strategia inwestowania, czy nakierowana na innowacyjne technologie o szybkim zwrocie nakładów i długotrwałym popycie na światowych rynkach?
Wymienione wskaźniki są w oczywisty sposób powiązane, ale nawet rozpatrywane niezależnie opisują statycznie, dynamicznie oraz dostatecznie stan każdej gospodarki bez wyjątku, czy to państwa, firmy, ba nawet gospodarstwa domowego.
Na starcie rządu Donalda Tuska po rządach PiS-u poziom deficytu budżetowego nie przekraczał 30 mld zł, a przewidywany na rok 2010 – 52,2 mld zł więc ca. 55% o 5% tylko poniżej granicy bezpieczeństwa.
Pani Ma~tyldo
Napisała Pani: Dosyć dokładnie przyglądam się temu, co mają do powiedzenia kandydaci na prezydenta. Wybory nadchodzą wielkimi krokami, a mnie nadal nie przekonuje żaden z przedstawicieli promowanych ugrupowań.
A gdyby nasze podstawowe i ogólne wykształcenie – zatem programy szkół umożliwiały nam rozumienie ekonomii, oceny stanow gospodarki krajowej, nie mieli byśmy problemów z wyborem kandydatów.
Pomogę Pani moim wpisem na temat stanu polskiej gospodarki w latach 2007-2010. pod znamiennym tytułem:
Przekuwanie słabego pulsu biznesu w propagandę sukcesu
Nic nie jest bardziej wiarygodną miarą jakości rządów niż gospodarka. Od 16 listopada 2007 – momentu zaprzysiężenia rządu Donalda Tuska mija 2,5 roku. Jest to okres, który w procesach gospodarczych pozwala prognozować tendencje, a nawet długofalowe skutki. Sytuacja jest na tyle niejasna, na ile światowy kryzys gospodarczy w tle umożliwił rządowym propagandystom skuteczny proceder przekuwania słabo wyczuwalnego „pulsu biznesu” w propagandę sukcesu.
@ Admin
Dlaczego mój wpis nie wchodzi na stronę?
@ Autorka
Napisała Pani: Dosyć dokładnie przyglądam się temu, co mają do powiedzenia kandydaci na prezydenta. Wybory nadchodzą wielkimi krokami, a mnie nadal nie przekonuje żaden z przedstawicieli promowanych ugrupowań.
A gdyby nasze podstawowe i ogólne wykształcenie – zatem programy szkół umożliwiały nam rozumienie ekonomii, oceny stanow gospodarki krajowej, nie mieli byśmy problemów z wyborem kandydatów.
Pomogę Pani moim wpisem na temat stanu polskiej gospodarki w latach 2007-2010. pod znamiennym tytułem:
Przekuwanie słabego pulsu biznesu w propagandę sukcesu
Nic nie jest bardziej wiarygodną miarą jakości rządów niż gospodarka. Od 16 listopada 2007 – momentu zaprzysiężenia rządu Donalda Tuska mija 2,5 roku. Jest to okres, który w procesach gospodarczych pozwala prognozować tendencje, a nawet długofalowe skutki. Sytuacja jest na tyle niejasna, na ile światowy kryzys gospodarczy w tle umożliwił rządowym propagandystom skuteczny proceder przekuwania słabo wyczuwalnego „pulsu biznesu” w propagandę sukcesu.
W praktyce ekonomicznej ocenę stanu gospodarki państwa umożliwiają trzy wymierne globalne wskaźniki :
Poziom deficytu budżetowego;
Stopa bezrobocia ilustrująca wykorzystanie rozporządzalnego potencjału (w uproszczeniu sił wytwórczych) państwa;
Oszczędności gospodarstw domowych zgromadzonych na kontach bankowych, będące miarą zdolności inwestycyjnych państwa – przyrostu miejsc pracy;
Strategia inwestowania, czy nakierowana na innowacyjne technologie o szybkim zwrocie nakładów i długotrwałym popycie na światowych rynkach?
Wymienione wskaźniki są w oczywisty sposób powiązane, ale nawet rozpatrywane niezależnie opisują statycznie, dynamicznie oraz dostatecznie stan każdej gospodarki bez wyjątku, czy to państwa, firmy, ba nawet gospodarstwa domowego.
Na starcie rządu Donalda Tuska po rządach PiS-u poziom deficytu budżetowego nie przekraczał 30 mld zł, a przewidywany na rok 2010 – 52,2 mld zł więc ca. 55% o 5% tylko poniżej granicy bezpieczeństwa.
/Wicepremier Gilowska o naszej gospodarce
„W ocenie wicepremier i minister finansów Zyty Gilowskiej sytuacja w naszej gospodarce jest bardzo dobra. Mamy wysoki wzrost gospodarczy, który przekracza 6%. Dobrze są wykonywane również ustawy budżetowe. Gilowska ma nadzieję, że deficyt budżetowy w tym roku, podobnie jak i w zeszłym, będzie niższy niż zakładano. Według niej są szanse na to, że zostanie zrealizowany zaledwie w 80%, a nie 100%. Jeśli spełniłyby się oczekiwania Gilowskiej wtedy deficyt osiągnąłby 24 miliardy złotych, a nie 30 miliardów. Szefowa resortu finansów powtórzyła, że od tego roku rozpocznie się obniżanie stawek rentowych – co według minister poprawi sytuację na polskim rynku pracy. Dodała, że przed nami jeszcze co najmniej pięć lat szybkiego rozwoju gospodarczego. Później, prawdopodobnie w okolicach 2012-13 roku, będziemy mieli do czynienia z pewnym, przejściowym schłodzeniem tempa wzrostu.”
(http://www.news.portalisko.pl/news/view/9649/wicepremier_gilowska_o_naszej_gospodarce /)
PiS-u stopa bezrobocia ‘2007 to 14,4% przy emigracji zarobkowej 900 tys.,
PO stopa bezrobocia w ‘2010 w kwietniu 13% przy emigracji 2,21 mln Polaków
http://www.finanse.egospodarka.pl/44607,Deficyt-budzetowy-2010-co-dla-nas-oznacza,1,48,1.html
Wartość oszczędności, którymi dysponowały gospodarstwa domowe wyniosła 695,9 mld zł na koniec grudnia 2007.
Warszawa, 26.04.2010 (ISB) – Suma oszczędności Polaków wzrosła w IV kw. o 3,8% tj. o 29,1 mld zł i wyniosła 796,2 mld zł na koniec grudnia 2009 r., podały Analizy Online, firma monitorująca rynek funduszy inwestycyjnych i emerytalnych przy średniorocznej inflacji 4-3% w latach 2008-2009.
Zatem przy zliczanej 2,5 rocznej inflacji ca. 8,75 % oszczędności wzrosły o 12,6%. Biorąc pod uwagę nieliniową współzależność porównywanych wskaźników oraz wywołane światowym kryzysem powściąganie popytu, można z niewielkim błędem przyjąć, że oszczędności 2010 pozostały na poziomie roku 2007.
O strategii inwestowania w roku 2007 dowiadujemy się z dokumentu:
STRATEGIA ROZWOJU KRAJU 2007 – 2015
PROJEKT
wstępnie zaakceptowany przez Radę Ministrów w dniu 27 czerwca 2006 roku
Dotycząca strategii inwestowania rządu Donalda Tuska moja kwerenda wypada negatywnie – jeśli ktoś posiada dane takie, to proszę o informację lub wskazanie źródeł.
Aby przekonać się, że tekst powyżej nie odbiega od opisu stanów faktycznych – proszę porozmawiać z bolesławieckimi przedsiębiorcami – niech opowiedzą jak im się kurczy z dnia na dzień sprzedaż i jak ciemnorysuje się perspektywa każdego z nadchodzących dni.
@Tryton – chyba ze trzy lata temu dostałem od młodszego kolegi – studenta zaproszenie na wrocławskie Juwenalia. W programie artystycznym były zaplanowane występy: Boys, Shazzy, Bayer Fulla, Diademu, Toplesa, Etny, poza tym zaplanowane było również zapijanie się w trupa. Komentując program artystyczny, zwróciłem uwagę, że gdy ja byłem studentem, to ostatnią rzeczą jaka mogła by przyjśc komuś do głowy, byłoby przyznanie się komukolwiek do słuchania podobnej muzyki – straciło by się szacunek, chyba nawet portierki w akademiku. Teraz – to taki „kwasik, polewka i generalnie bania” :) Dlatego dziwi mnie, że w ogóle ktoś ma pomysł, aby w czasach kupowania prac na netowych aukcjach wypominać komuś ile dni pisał pracę dyplomową. Znam ludzi, którzy pisali prace liczące 150 stron otrzymując oceny dostateczne, gdy u tych samych profesorów bronili się na oceny bdb ludzie z pracami 30-stronicowymi. No ale cóż, w końcu niektórzy oceniają polityków po wzroście… np. taki Putin 162, a Miedwiediew 163, ale już taki Donald Tusk – 173!!!
Spokojnie Matyldo, Ci studenci też napiszą swoje prace mgr w 11 dni, z pomocą Wikipedii. A dziś, tak się bawią na juwenaliach:
Bruner, chłop po prostu ma za mało czasu. 3 w 1 (marszałek Sejmu, p.o. prezydenta RP, kandydat na prezydenta RP) Szkoda tylko, że nie robi aplikacji sędziowskiej to byłby człowiek, który Monteskiuszowi się nie śnił :-)
@Tryton – bo namiestnik Komorowski jest, rozumisz, taki noboczesny i otwarty na technologie :)
@autor – a ile powinno sie pisać magisterkę, tak żeby bylo godnie? 4 lata? Gdy się ma koncepcje, badania + analizy, źródła do dyskusji, wnioski, to trzeba być doprawdy umysłowo ociężałym, żeby pisać dlużej niż dziesięć dni. Trzeba brać poprawkę na to, że ani żołądki, ani mózgi nie są takie same. Jeden musi mieć na napisanie pracy pół dekady, a inny daje radę w półtora tygodnia.
Szanowna Ma~tyldo.
Przepraszam cię ale ubolewasz nad faktami, jak byś się dziś narodziła a statystyki mówią wyraźnie tylko niecałe 5% społeczeństwa rozumie co w programach jest zawarte a więc droga Ma~tyldo a jaki sens je prezentować, a jeśli tak to jaki sens je pisać.
Należny się odwołać tylko do gustów i uczuć nawet tych najniższych. No i to się dzieje a te 5% wcale się w tym nie liczy to jest odprysk.
Tylko nie wpadnij mi w depresję z tego powodu, prawdzie należy spojrzeć z odwagą prosto w oczy.
Zobaczysz niedługo kandydaci nic nie będą mówić, będzie tylko zręczne zestawianie medialne faktów, które będą wywoływać fale uczuć do kandydatów. Zapytasz jakich uczuć ano sama odczujesz.
Bywaj w zdrowiu szczególnie tym psychicznym bo wiele spraw z tej kampanii nie mieści się nam w głowach.
… A definicję Rady Bezpieczeństwa Narodowego, podczas konferencji, cytuje z Wikipedii :-)