Z Drezna wracaliśmy dość szybko, bo detektyw Cippa zawsze jeździ dość szybko. Momentami wskazówka prędkościomierza wychylała się nad grubszą kreskę oznaczoną liczbą 260. Wbity w mały tylny fotelik Kasjan usiłował zmienić pozycję, by wetknąć głowę między przednie siedzenia. W końcu mu się udało.
–Ja nie wiem, nie czuję tej przyjemności. Nie rozumiem, po co się jeździ z takimi prędkościami – stwierdził, a głos jego zdradzał, iż czuje się dość niepewnie. Zresztą trudno było mu się dziwić. Obraz za oknami był raczej rozmazany, zaś dźwięk prawie 4-litrowego boxera o mocy 370 koni mechanicznych, który kręcił się za naszymi plecami z prędkością około 5 tysięcy obrotów na minutę, trudno było zaliczyć do kanonu bliskiego miłośnikom chill outu.
– Z takimi prędkościami – rzekł Cippa – jeździ się dokładnie po to samo, po co uprawia się seks z użyciem środków antykoncepcyjnych, czyli dla czystych dreszczy i czystej przyjemności. Z tym, że dla facetów w moim wieku – ciągnął, zwracając się do młodego – bardziej dyspozycyjne bywają szybkie auta, niż szybkie kobiety.
Jeszcze możecie przestać czytać tę opowieść. Spotkacie się w niej bowiem z mnóstwem wyrazów na k., s., p., j.- a nawet na H!
Pojawiać się będą również czynności na p., r., z., i j. Poniewierane będą wartości ważne dla wyborców PiS, a w szczególności Platformy Obywatelskiej.
Na wysokości strefy przemysłowej zatrzymała nas policja. Cippa otrzymał mandat karny kredytowy na stówę. Gdy ruszył ze stacji benzynowej zapomniał włączyć światła.
Co kraj, to kurwa, obyczaj – podsumował zdarzenie, jak zwykle spokojnie i z właściwym sobie znawstwem życia.
W końcu jest detektywem. I prawie superbohaterem.
Rozstaliśmy się w okolicach ul. Asnyka. Niedługo później spocząłem w firmie przed komputerkiem, by przeprowadzić sobie mały przegląd wydarzeń tygodnia. Obok, przy biurku, Napał klekotał coś na klawiaturze. Pracowaliśmy od jakiegoś czasu nad aplikacją, która pozwalała na przetaczanie setek tysięcy zbiorów VCF z różnych telefonicznych i komputerowych addressbooków do m. in. nowego cacka firmy Apple -Iphone’a. Jeden z klientów podesłał nam swoje kontakty w liczbie 498 vcf-ek.
Napał siedział przed monitorem i puszczał te importy wte i wewte. W pewnej chwili skonstatował:
-Jak można tylu mieć znajomych… ja mam w swoim telefonie numery do trzech osób. A i połowy z nich nienawidzę.
Trudno było zadawać sobie pytanie, z jakiego powodu niektórzy na studiach uważali go za geniusza.
„Czasem wystarczy kształt warzywa czy owocu, aby wywołać erotyczne skojarzenia i rozpalić zmysły” – czytałem w dziale kobiecym mojego ulubionego portalu umysłowo młodych. Ten wątek dotyczy bez wątpienia wszystkich tych, którym się każda rzecz z dupą kojarzy. „Jeśli Twój mężczyzna zbyt wiele czasu spędza na siłowni – dodaj mu do zupy nasiona kozieradki”. Dalej mamy całą listę klasyki ziołosutry: żeń-szenie, oliwki, selery, lubczyki itp.
Mnie bardzo zafrapował jednak wątek dla wymagającej: „Brzoskwinia jest składnikiem eliksirów miłosnych. Zapewnia nawilżenie narządów płciowych i nadaje im owocowy zapach„.
Autorka wywodu nie podała jednak, czy w tym wypadku trzeba owoc jeść, czy też sobie nim te narządy nacierać…
Tak sobie pomyślałem, że z polityką jest jak z seksem… jedni ją uprawiają, a inni o niej gadają.
Ważne wydarzenia z życia moich znajomych w mijającym tygodniu.
Moja koleżanka Anka napisała mail, że jest w ciąży. Mój kolega Robi zadzwonił i powiedział, że się zachlał i zeszczał w gacie.
Się ludziom przydarza, ech!
Dryndnęła moja komórka sygnałem oznaczającym Cippę na linii.
– Coyest, bardziej ziewnąłem niż wyartykułowałem. W słuchawce przez chwilę słychać było jakieś nieokreślone dźwieki. Wreszcie usłyszałem.
–Miały być jakieś narkotyki w większej ilości, podobno podrzucone, ale mam tu ciekawie potraktowanego trupa. Ładnej dwudziestolatki. – zakomunikował detektyw. Przyjeżdżaj, to jest wieś Suszki. Droga na prawo, przed opuszczonym barem.
c.d.n.