Wychowaj sobie małego geniusza – to nieustająco gorący temat kolorowej prasy rodzicielskiej. Pojawia się on, jako temat z okładki – prawie co drugi numer, czyli mniej więcej tak samo często jak w prasie kobiecej: “jak sprawić, by piersi wyglądały na większe”, “jak sprawić by pupa wyglądała na mniejszą” – to w Tinie, czy też “jak zapewnić sobie 200 orgazmów na dobę” w Cosmo, albo znów “jak sprawić by ona myślała, że masz większego niż masz w rzeczywistości”, bądź “osiągnij przed wakacjami, w dwa tygodnie, wygląd Beckhama – nie przestając pić piwa i ćwicząc 16 sekund dziennie” – to w Men’s Health.
Gdy więc już wyrasta się chwilowo z nastroju na wylaszczanie się i zmaganie z orgazmami, które opadają człowieka ze wszech stron, jak sukcesy rząd Platformy Obywatelskiej – zmieniając kolejną pieluchę, 80% aspirujących rodziców – marzy o tym, aby wyhodować geniusza. Zaś dostawcy kolorowej świadomości społecznej a’ 3,5 zł/szt. – chętnie w tym dopomogą. Wychowaj sobie małego geniusza – czytamy więc co drugi tydzień w co drugiej gazecie w stylu “Mamatataija“.
Dzisiaj zdałem sobie sprawę z tego, że nigdy, na żadnej z tych okładek nie znalazłem choćby nieco mniej krzyczącego anonsu: Wychowaj sobie porządnego człowieka.
Ale co to w końcu za wyzwanie w Polsce XXI wieku.
Nie ma recepty na dobre wychowanie. Ale można wskazać parę rzeczy, których należy konsekwentnie unikać, a bezkrytyczne dążenie do doskonałości jest jedną z nich :)
Do doskonałości w wydaniu tabloidów oczywiście, czyli te 200 orgazmów, piękna postura, itp. bo prawdziwa doskonałość ma inną postać :)
Dyskusja o wychowaniu, mój drogi Brunerze, mogłaby się toczyć w nieskończoność, bo ilu ludzi, tyle modeli wychowania. Pewnie, że przytaczać moglibyśmy jakieś górnolotne teorie wychowawcze, ale co to da?
Dekalog? Zdewaluowany. Nie mówię, że jest niemodny, ale jednak całe to jego przesłanie w dzisiejszych czasach, wśród ludzi wielbiących pieniądze, władzę i seks bez zobowiązań – całkiem nieadekwatny.
@Ciotka – dzięki za ten komentarz. Wpis miał, w zamyśle – prowokować do dyskusji o wychowaniu. Jak wychowywać? Jakie zasady? Czy może bez zasad? Czy dekalog? Czy może już jest „niemodny” – za mało europejski? Jeśli nie to co? Jakie wzorce? Autorytety?
A miało być nietabloidalnie bez starych spróchniałych prawd ze stereotypów pochodzących. Zagadnienie jest poważne i głębokie warto by się odrobinę wysilić.Może jakieś wnioski z bliższych czasów niż czas dinozaurów.Ciepło zachęcam i pozdrawiam.
„Uwaga, profesorzy, geniusze często uczą się najgorzej!”:)
Ktos kiedys rzekl: poczatkiem madrosci jest zawsze glupota. Cudowne dzieci maja wiec marne szanse… :)
@Julianie:
Brunerowi nie idzie o matki, a o bezceremonialne dobijanie analfabetów – nie skumałeś!
Pozdro :)
Dość chaotycznie wyraziłam swoje zdanie, za co przepraszam szanownych komentatorów, ale pewne zawirowania w sferze emocjonalnej przeszkadzają mi w logicznym układaniu zdań…
Julianie, Twoja teoria, choć śmiała, nie wywołuje we mnie oporów (mówię o dwóch mózgach). Nie sądzę natomiast, aby Bruner był zmanipulowany. Nie byłby wtedy twórcą pana Andante Alegro:)
No i zgadzam się z Mariuszem, że to tylko konwenanse. Ale pytam jednocześnie – jak wyglądałby nasz świat, gdyby nie narzucone normy? Wyobrażasz sobie taki, na przykład, spacer po parku? Ja nie bardzo, szczerze mówiąc.:)
Nonsens Julianie, to całe zidiocenie to wyłącznie skutek narzuconych nam konwenansów towarzyskich niedopuszczających do puszczania bąków kiedy tylko powstaną. One zablokowane unoszą się do mózgu i rodzą się posarane pomysły !
Tak Julianie! Jestem jak zabawka w rękach kolorowej prasy i wszelkiej maści manipulatorów. Ulgę jednak, przynosi mi świadomość tego, że na szczęście 95% polskiego społeczeństwa to ludzie wolnej myśli i szerokich horyzontów.
Mr Bruner
Jesteś mimowolna ofiarą prasy brukowej, skoro przejmujesz sie wszelkim g……m umysłowym znalezionym na kolorowo zadrukowanym papierze.Nasze matki nigdy nie czytaly o orgazmodniówkach obrachunkowych i nie przeszkadzało im to w byciu szczęśliwymi kobietami:-) Bez tych wszystkich poradnikow i rozumopodsuwaczy udało się pociech nie wychować na idiotow (z kilkoma wyjątkami). :-)
Jest taka teoria – Dwoch mózgów- ktorej orędownikiem jest pewien mój zacny przyjaciel „J”
Glosi ona ,ze na skutek zanieczyszczenia srodowiska naturalnego do głosu dochodza pewne niekorzystne mutacje genetyczne.Ze swej natury są atawistyczne – tzn że niegdys juz wystepowaly lecz na przestrzeni dziejow uległy wygaszeniu lub stłumieniu jako niepożadane lub zbedne dla rozwoju ewolucyjnego organizmow.
Teoria mowi że wielkie gady – jak np dinozaury -ze wzgledu na ogromne rozmiary ciala , mialy problem w odpowiednio szybkim odbieraniem boźcow nerwowych i przetwarzaniem informacji koniecznych do kierowania min odruchami i innymi funcjami. Z racji tego konieczne było wyodrębnienie niezależnego ośrodka decyzyjnego w okolicach połowy ciała który przejąłby część „obowiązków” niewydolnego mózgu
Umiejscowienie tego osrodka w okolicach podbrzusza wyrownało drogi impulsow nerwowych no najodleglejszych krańcow ciała i odciążyło korę mózgową.Nowy osrodek decyzyjny odpowiedzialny był między innymi za odruchy bezwarunkowe, część warunkowych i popęd seksualny.
Potwierdzeniem tej teorii jest obecna niezależnie od siebie, we wielu kulturach swiata, ludowa mądrość charakteryzująca niektóre osobniki jako myślące macicą lub penisem :-)
To o czym piszecie zwala mnie z nóg, bo jak można wychować geniusza człowieka o wolnym umyśle który umie przyjąć nieskończoność rozwiązań. Gdy wbijamy każdego szkołą w ograniczone ramy mechanizmu społecznego i tworzymy z niego kółko które wymuszone sytuacją musi funkcjonować zgodnie z przymusem społecznym. Dotąd nikt nie będzie geniuszem gdy będzie pozbawiony wolności fizycznej a szczególnie wolności psychicznej.
Istnieje taka szkoła w Wielkiej Brytanii dla trudnej młodzieży, która z tych zbuntowanych, bo wciśniętych w patologiczny świat czyni ludzi dobrze funkcjonujących a to poprzez jedną zasadę –„ Rób co chcesz ale tylko to co nie ogranicza wolności osób cię otaczających”-
Pozdrawiam
Kilka lat temu, chyba za czasów Giertycha, Ministerstwo Edukacji miało plan, aby otworzyć Narodowy Instytut Wychowania. Rząd stwierdził, że kwestia wychowania jest tak ważna, że nie można jej pozostawić tylko rodzinie, szkole czy religii – musi się nią zająć państwo. O zgrozo. Pamiętacie tamtą dyskusję?
Po wstukaniu w google hasła „wychowanie na porządnego człowieka”, nie pojawia się żadna gotowa recepta. Na szczęście pojawiają się nazwiska Kotarbińskiego i Bartoszewskiego.
Bruner, moim zdaniem wychowanie małego geniusza to nic złego, jeśli tylko rodzice robią z niego porządnego człowieka. Najgorzej jest, kiedy dziecko jest pozbawione jednego i drugiego. To jest opcja „horror”.
Pokrewnie do tematu tu wywołanego:
http://www.newsweek.pl/artykuly/sekcje/spoleczenstwo/doktor-judym-musi-odejsc,51812,3
A gdzie jest przerwa na papierosa?
Poza tym w moim przypadku,znaczy
się drwala,rutyna wykluczona,bo
już dawno wąchałbym kwiatki od spodu!
200 orgazmów na dobę-nuda i dłużyzna ;)))
200 orgazmów na dobę, czyli średnio co 7 minut i 12 sekund ?
Dobrze ja liczę ? Dajcie spokój…
No fakt;) Ale skoro wg kminka, da się zmierzyć męskość wraz z kręgosłupem i to jest pomysł na większego niż jest w rzeczywistości, to przemknęło mi, że na te 200… też jakiś ma;)
Altheo, to raczej nie pomysły, a pobożne życzenia ;)
A właściwie nie Panowie, tylko kminku, bo masz doświadczenie w mierzeniu…;)
Panowie, a na te 200 orgazmów na dobę, jaki macie pomysł?;)
@Kmin – ziomek, tam już gdzieś koleżanka w komentarzu napisała, że Ty masz chyba jakąś pogłębioną praktykę w tych pomiarach… z uwzględnionym kręgosłupem… ROTFL
@Bru – „jak sprawić by ona myślała, że masz większego niż masz w rzeczywistości” – podaj wraz z dlugoscia kregoslupa :))))))
W szkolnym programie wychowawczym najbardziej bawi mnie sformułowanie „Model absolwenta” . Dodam jeszcze fraszkę : „Dziś niejednego wychowuje ulica za przyzwoleniem własnego rodzica…”
Rozumiem ironię, ale muszę to powiedzieć. Wychować sobie porządnego człowieka w Polsce XXI wieku jest niemal niemożliwe. Chyba, że odetniemy oseska na starcie od wszelkich mediów. Możliwe?
Przypomniał mi się rysunek z podręcznika do języka polskiego „To lubię!” dla klasy VI. Dział „W natłoku informacji” otwiera historyjka obrazkowa, której bohaterem jest człowiek poszukujacy szczęścia. Czyta on różne poradniki, np. „Jak zdobyć przyjaciół”, „Jak być optymistą”, itd… Po przeczytaniu wszystkich książek z serii, wiąże je w zgrabny pakuneczek , obwiązuje sobie szyję sznureczkiem i idzie nad urwisko. Na tym historyjka sie kończy. Interpretacja dzieci? „Nie wolno za dużo czytać”. „Jak ktoś czyta takie poradniki, traci wiarę w siebie”. I perełeczka – „Czytanie powoduje załamanie”.
Co to ma wspólnego z tym, co napisał Bruner? Ano pragnienie bycia doskonałym za wszelka cenę. 200 orgazmów na dobę, postura Beckhama czy wieksze piersi to nic innego, jak dążenie do stania się – uwaga, modne słowo – celebrytą.
Wychowanie dobrego człowieka musi rozpocząć się od „tabula rasa”. A dziś to niemożliwe:(