Kilka dni przed świętami bolesławiecki rynek zamieniono w targ, bazar, stolicę handlu z nylonowych toreb w pasiastych namiotach. Majty, kapcie, stanik, kalesony z demobilu czy gustowny płaszczyk – co kto sobie zażyczy. Taki świąteczny klimacik bazaru rodem z małych miasteczek na ścianie wschodniej, gdzie ludy byłego ZSRR zarabiają na chińskich skarpetach.
Ta forma budowania świątecznej atmosfery wzbudziła entuzjazm redakcji bobrzanie.pl do tego stopnia, że postanowiliśmy uwiecznić ten bazar w dniu 23 grudnia. Władzom miasta gratulujemy wyczucia estetyki sugerując jednocześnie, że iluminacja nylonowych bud mogłaby zdecydowanie podnieść ich atrakcyjność. Polecamy również wycieczkę przed następnymi świętami do pobliskiego Goerlitz (jako podatnicy zobowiązujemy się wycieczkę zafundować z podatków) w celu obejrzenia jak może wyglądać świąteczny kiermasz na starówce w Europie.
A ja się zgadzam z Bernardem.
Mamy w mieście dwa targowiska na majty i skarpetki :/
Jeśli ma być kiermasz na rynku przed świętami, to niech chociaż będzie miał jakikolwiek związek z tą okolicznością.
Jakie społeczeństwo-takie stragany…dalej im do Goerlitz’owych ..niestety. Ale szyderczo nazywać ten stan rzeczy rewitalizacja,to chyba przesada.
Szanowny Bernardzie. Nic w tym złego, że tak wykorzystujemy nasz rynek po to on jest, by tradycję odtwarzać zgodnie z zasadą socjologiczną ciągłego powtarzania się historii.
Bo my ludzie w tradycję zaklęci zanim postąpimy krok w naszym rozwoju musimy wiele razy powtarzać, by się starego na pamięć nauczyć a gdy nam to zbrzydnie, to nowego szukamy .A kiedy szukać zaczniemy?, a to jeden Bóg wie.
Ale też Bóg mi podpowiada by zaproponować włodarzom tego miasta taki to pomysł: Targi Wynalazczości. Jest wielu domorosłych konstruktorów a zarazem wykonawców urządzeń, które za wynalazek uchodzą, dać im budę na rynku, by ten swój wynalazek mogli światu przedstawiać przy okazji Dni Bolesławca, Święta Ceramiki. Choć w tak skromny sposób mieć wpływ na rozwój naszej skromnej cywilizacji i dokonywanie postępu, ludzie z pasją też muszą mieć swoje miejsce promocji. Pozdrawiam z ciepłem świątecznym.
Zauważ tylko, że te nylonowe stragany stoją jedynie przez kilka dni w roku i nie jest to stały krajobraz Rynku. Pozdrawiam świątecznie i uciekam do kuchni i pakowania prezentów zakupionych m.in. na tym bazarze :-) Wesołych Świąt!
To po co za ogromne pieniądze dbać o wygląd rynku? Skoro jesteś zwolennikiem nylonowych bud w Rynku to jak wyobrażasz je sobie po rewitalizacji między podświetlaną kolorowo fontanną a zielenią i ławeczkami?
Miejsce takich bud jest na bazarze. I żeby to zrozumieć wystarczy chyba tylko odrobina poczucia estetyki.
Przez setki lat historii miast na rynkach odbywały się bazary. W dzisiejszych czasach wygląda to różnie. Jedni lubią plastik, szkło i spinki do mankietów od Prady, inni lubią chińszczyznę i nylonowe torby, a jeszcze inni kurki, prosiaczki i szczeniaczki w kartonowym pudełku. Nie zawsze wszystko musi być od linijki Bernardzie. To na co jest popyt daje świadectwo temu jakimi jesteśmy :-). A tacy właśnie jesteśmy więc po co udawać kogoś kim się nie jest?
@nie przesadzam,
akurat ktoś mi na to zwrócił uwagę a nie ja sam
sami sobie kupcy tego nie wystawili bez zgody
uważasz że Rynek to dobre miejsce na takie bazarowe stragany?
Przesadzasz Bernard, te stoiska może i wyglądają niezbyt elegancko, ale cóż… taka nasza polska tradycja. Kupcy postawili takie budy i co im zrobisz? Ja tam zadowolony jestem, bo kupiłem sobie na tym straganie ciepłe i szykowne gacie :-)
@autor – wiemy jak mozne wygladac kiermasz w Europie. Ale najpierw trzeba wyjsc z Azji.
Dajmy szanse ludziom. To sie samo nie sklonuje od Angeli Merkel.
Mogl to juz zaczac robic 15 lat temu Krol i Burniak. Teraz byloby pewnie juz profi full.
lipa panie Marianie… tym większa że parę dni temu stały tam całkiem okazałe drewniane domki! do tego instalacja elektryczna z miliona przedłużaczy zatopionych w wodzie…