Nie byłem na koncercie Żanny Biczewskiej, ale przecież mogę dzięki bolesławieckim portalom dowiedzieć się, jak było. I tu problem, bo na drukowanym POrtalu relacji brak. Nic, ani tytułu mówiącego, że na koncercie nikt nie zginął, ani relacji opiewającej zdolności organizacyjne BOK. Zaniepokoiłem się nie na żarty, bo choć faktura za stronę kina pewnie już opłacona, to stronę przecież ktoś i za coś aktualizować musi.
Nic to, zaglądam na Bolec.info. Pewnie tato emema poszedł i relację zrobił. Ale i tu materiału brak. Ani kibole, ani prezes BKS-u, na koncert do BOK-u nie poszli. No i senior Marczewski motywacji w sobie nie znalazł. Jest jednak nowy portal, boleslawiec24.pl – tam znalazłem to, czego szukałem.
Wysłannicy portalu na koncert dotarli, Żannie Biczewskiej lampą w oczy przywalili (można wykonawcom Chopina, to czemu nie jej, co z tego, że artysta sobie klimat robi, fota musi być) i relację przygotowali. I to jaką… Czytam:
Wielka postać rosyjskiej muzyki, wspaniała interpretatorka, o charakterystycznym glosie i manierach, które są rozpoznawalne po kilku pierwszych frazach nastrojowej muzyki – wystąpiła w Bolesławcu.
I tyle wystarczy, żebym żałował, że nie byłem na koncercie, albo że nie mam nagrań Biczewskiej. Bo człowiek posłuchałby kilku fraz nastrojowej muzyki i już wiedział, czy kobieta kulturalna czy gburka, czy maniery damy, czy wsią jechało ze sceny. A nie wiem, więc czytam dalej:
W Bolesławcu, w dniu 12 listopada przed bolesławiecką publicznością wystąpiła Żanna Biczewska (Żanna Władimirowna Biczewskaja), rosyjska pieśniarka urodzona w Moskwie.
I już czytelnik wie, że publiczność nasza, swojska była, a nie z importu. Wie, że bolesławianina stać na bilet na koncert Biczewskiej, w domyśle – dobrobyt jest. No i jakby w pierwszym zdaniu tekstu ktoś nie doczytał że koncert był w Bolesławcu, to w drugim się dowie, bo przecież bolesławicki portal głupi nie jest i koncertów z Grudziądza opisywał nie będzie. Czytamy dalej:
Jest jedyną pieśniarką, która wykonuje styl folklor – kantry. Pieśniami i romansami rosyjskimi zainteresowała się po spotkaniu z Bułatem Okudżawą, którego nazywa swoim nauczycielem i ojcem chrzestnym na scenie.
Kantry, podobnie jak dżez czy blus, to gatunek muzyczny. Miałem kiedyś taki santrak z jednego mówisa gdzie grali kantry, rytmenblusa i roka.
A że Żanna zainteresowała się kantry po spotkaniu z Okudżawą, to też nic dziwnego. Mało kto o tym wie, ale Korneliusz Pacuda zapraszał Okudżawę do Mrągowa co roku, tylko Bułat tajma nie miał.
Dobra, dość kpin. Wszystko wyjaśnia komentarz pod relacją z występu Biczewskiej, która to relacja wcale nie opisuje występu Biczewskiej:
Mefisto napisał/a:
Prawie jak nasza Beata Kozidrak z wyglądu na pierwszy rzut oka. Taka diva jak u nas Maryla Rodowicz !!!
Jakie diabły, takie piekło.