Jedenasty dzień listopada obfitował w Bolesławcu w atrakcje. Rano podczas uroczystości w starostwie można było zobaczyć jak radni powiatowi (poza Stanisławem Chwojnickim, Haliną Gniewek, Henrykiem Jasińskim, Karolem Stasikiem i Cezarym Przybylskim) olewają organizowane przez powiat obchody Święta Niepodległości. Potem można było usłyszeć, jak niektórzy bolesławianie olewają artystów. Podczas koncertu „Chopin przyjechał”, gdy Wojciech Waleczek (na zdjęciu) skończył Preludium deszczowe, w sali Forum zapadła cisza. Chciałoby się dopisać, że pełna zadumy. W tej ciszy zupełnie nie w tonacji odezwał się telefon komórkowy.
Wieczorem w Piwnicy Paryskiej gościł pasjonujący Mariusz Wilk (na zdjęciu poniżej). Kiedy zaczął opowiadać o sobie, kiedy zaczął odpowiadać na pytania o siebie, zadzwonił telefon komórkowy. Wilk nie Waleczek i po prostu zwrócił kulturalnemu słuchaczowi uwagę.
Spytany o kulturę komórkową słuchaczy Wojciech Waleczek powiedział mi, że to dziś norma i zawsze w każdej sali znajdzie się jakiś, jak to określił, maruder, który komórki wyłączyć na czas nie zdołał. Mimo tego, że prowadzący koncerty zawsze proszą o wyłączenie telefonów komórkowych.
Wkrótce podlinkuję tutaj krótką rozmowę z Mariuszem Wilkiem. Myślę, że wartą obejrzenia.