bobrzanie.pl – to co istotne w Bolcu, Bolesławiec, informacje, blogi, sport, rozrywka, humor, imprezy, wideo

Dylematy

DYMEK NOWAK080

Niedługo otworzę lodówkę, a tu obsypany szronem Bogdan Nowak powie mi „cześć”. Bo wszędzie go pełno, nawet tu, na bobrzanach. Zrobił się tematem dyżurnym, kreowanym przez anonimków internetowych kandydatem na prezydenta Bolesławca i Lepperem. Problem w tym, że nawet gdy kreuje się go na chama, to od razu na największego w mieście.

Kontakty z Bogdanem Nowakiem miałem poprawne bardzo do czasu, aż nazwał kogoś, kogo nazwać nie powinien, żeńskim organem płciowym na pięć liter zaczynającym się od „p” (nie chodziło o piętę). Sympatia Bogdana do mnie (choć nigdy do wielkich zapewne nie należała) osłabła po artykule w Gazecie Wrocławskiej, kiedy to po pierwszym ślubie glinoludów opisałem, jak to szef sali weselnej chciał młodej parze wybierać księdza do ślubu. To Bogdanowi do tego stopnia utkwiło w pamięci, że nawet przed tegoroczną Gliniadą nie chciał wypowiadać się w artykule dla tej samej gazety, podającym Gliniadę jako pozytywny przykład walki z syndromem Chłodnicy Górskiej.

Rozpracowanie Nowaka na sesji rady miasta, ten żenujący spektakl z notatkami służbowymi, znów siłą rzeczy obudził we mnie sympatię do tego, co ten człowiek robi. Że jest on wybuchowy, impulsywny, pełen nerwów – każdy chyba już wie. Że jak na mima ma bogaty zasób słów niecenzuralnych – też wiadomo.  Że Gliniada jest niesamowicie prostym i wielkim pomysłem na promocję miasta trzeba tłumaczyć chyba tylko ludziom ograniczonym. Jeśli wszystkie argumenty zawiodą, zostaje choćby ten, że nikt lepszego pomysłu nie miał i z większym samozaparciem w życie go nie wprowadził.

Glinoludy z Bolesławca w sierpniu, i nie tylko, są obecne w mediach, na zdjęciach, w materiałach wideo i trudno tego nie zauważyć. Dlatego wydaje mi się, że mimo wszystko, Nowak jest dobrem narodowym Bolesławca. Że, mimo wszystko, jakiś szacunek  mu się należy za to, co robi. Że szanować go trudno – nie nowina. Szanujmy go tak, jak ksiądz Tischner kochał księdza Jankowskiego – „nie za coś, a mimo wszystko.”

Dlatego zaskakuje mnie ogromna ilość nienawiści do Bogdana Nowaka i do utożsamianych z nim glinoludów. Zaskakują mnie te pełne żółci komentarze na temat ludzi, którzy postanowili zrobić coś innego, coś inaczej, pojechać po bandzie, umazać się gliną, utaplać i upaprać, żeby coś zrobić. Chcemy czy nie, to oni zmieniają wizerunek tego miasta na odjazdowy, fantazyjny, zakręcony i oryginalny. Do stempelków dodają swoje umorusane 5 groszy, które jest często lepiej widoczne niż te stempelki.

Wydaje mi się, że każdy kto nie ogląda M jak Miłość, nie słucha Tercetu Egzotycznego i nie ogląda W11 powinien lubić glinoludy. Bo ja wolę Bolesławiec z glinoludami od Bolesławca z Dodą, sacro polo Piotra Rubika i Piaskiem sypiącym się ze sceny.

A na dodatek bawi mnie strach w gaciach tych, którzy wymyślili, że Bogdan Nowak będzie kandydował na prezydenta Bolesławca.

P.S.
Zabrakło kontekstu do dymka… jest TUTAJ

Exit mobile version