Zapasy BOLEC NIUS się kończą, to już przedostatni tekst z tego cyklu, a na dodatek jeden z odcinków zaginął bez wieści. Gdyby ktoś był w posiadaniu felietonu BOLEC NIUS o tym, jak jury wyłoniło plagiat w konkursie na logo organizowanych przed laty w Bolesławcu Mistrzostw Świata w Kręglarstwie Klasycznym, to prosimy o kontakt. Tak, były takie mistrzostwa i nie należy się dziwić, bo zarówno przed nimi, jak i po nich kręglarska tradycja w Bolesławcu kwitła i kwitnie. A kto myśli inaczej jest glinolud i woda na młyn odwetowców.
Tematem publikowanego dziś odcinka jest telewizja a właściwie jedna z jej gwiazd, która zabłysnęła na srebrnym ekranie po zwycięstwie wyborczym Mieczysława Mariana. Z perspektywy czasu trudno odmówić autorowi poniższego tekstu przenikliwości i cech proroczych.
Wychowanie ekstremalne (pierwsza publikacja 9 sierpnia 2003 roku)
Telewizja bolecka – jeszcze niedawno uważana za organ propagandowy byłego prezydenta Woja Burłaka – pod światłymi rządami Mieczysława Mariana nieustannie podnosi swój poziom merytoryczny. Redakcja lokalnej TV dokłada wszelkich starań, aby oferta programowa przygotowywana była z myślą o możliwie szerokim kręgu odbiorców.
Hitem sezonu jesiennego ma stać się blok programów edukacyjnych dla przedszkolaków prowadzony przez sympatycznego młodego dziennikarza – Wojciecha Przynudzałę. Redaktor Przynudzała uchodzi za gorącego zwolennika nowatorskiej metody pedagogicznej – wychowania ekstremalnego. U podstaw tej znanej od niespełna roku dziedziny leży przekonanie, że człowiek już od najmłodszych lat jest gotowy do wykonywania rozmaitych, często bardzo skomplikowanych prac.
W tradycyjnych społeczeństwach pokutuje mit, iż większość zawodów powinni wykonywać ludzie, którzy przeszli przez wszystkie wymagane etapy kształcenia. Tymczasem wychowanie ekstremalne odkrywa nową prawdę: nawet małe dzieci mogą z powodzeniem podejmować wszelkie czynności zarezerwowane dotychczas dla ludzi dorosłych.
Wojciech Przynudzała w swoich programach będzie starał się udowodnić tę tezę. W jednym z odcinków nasze pociechy usłyszą między innymi, że także i one mogą przeprowadzić operację na otwartym sercu już teraz, bez konieczności kończenia studiów medycznych. Co więcej – niepotrzebne im będą do tego specjalistyczne i drogie narzędzia. Tak naprawdę wystarczy najprostszy nóż kuchenny (powszechnie dostępny w każdej kuchni) oraz podręcznik „Nauka transplantacji w weekend”. Zapytaliśmy pomysłodawcę telewizyjnego cyklu, czy nie obawia się krytycznych reakcji ze strony dorosłych widzów, którzy musieli poświęcić całe lata swojej młodości, aby pokonywać kolejne szczeble edukacji.
– Niektórzy rzeczywiście mogą na początku przeżyć lekki szok, być może nawet pojawi się u nich przejściowy kryzys autorytetu – mówi Wojciech Przynudzała. – Ale mam nadzieję, że moje osobiste doświadczenia będą dla nich ostatecznie przekonywające. Przecież całą moją mądrość, którą łapczywie spijacie państwo z mych ust, kiedy tylko pojawię się na szklanym ekranie, całą tę olbrzymią i trudną do ogarnięcia wiedzę zdobyłem właśnie dzięki lekturze podręczników z serii „Dla opornych” [ang. „For idiots” – przyp. redakcji]. Tak więc sam jestem najlepszym dowodem skuteczności wychowania ekstremalnego.
A! Rzeczone – nagrodzone logo, twór inwencji i natężeń intelektualnych jest do obejrzenia przy krasnalach sąsiadujących z cmentarzem Kutuzowa. Widoczne – gdy jechać od strony BC.
Ja też coś tam przyłożyłam ;)
Ale logo obchodów było wcześniej, chyba w 2001 roku, wtedy nie istniało jeszcze BOLEC NIUS i niestety nie skomentowało tego faktu : )
Za to tekst o logo kręglarstwa pamiętam, bo sam do niego łapę przyłożyłem.
W redakcji Wiadomości Bolesławca, w której wówczas pracowałem, po kręglach powstał nawet projekt stworzenia obywatelskiego komitetu budowy skoczni narciarskiej a naszym mieście. No bo w końcu czemu nie?
Proszę też odgrzebać newsa, jak jeden młody zdolny otrzymał nagrodę RM Bolesławiec za logo z okazji 750-lecia miasta.
Logo wyglądało mniej więcej tak (i można je jeszcze gdzieś spotkać na rogatce miasta):
Bolesławiec 750
A jedynym wkładem intelektualnym w ten projekt, była praca kogoś kto stworzył windowsowy font Verdana, czy jak on się tam nazywał (jestem prawie pewien, że był z pakietu Corela).
Oczywiście starzy biali mężczyźni (i jedna gruba baba) z RM dali nagrodę w dobrej wierze -Myśleli, że komputer ma w środku jedną czcionkę (jak maszyna do pisania) i to blaszane pudło – czyli teczkę na Moje Dokumenty – zaś logo było efektem długotrwałej pracy nad tablicą kreślarską z redisówką i krzywikami.
Trudno też zarzucić coś Karolowi Karniszewskiemu. W końcu dobrać font do rocznicy – też sztuka. Trzeba by tylko sprawdzić – czy miał licencję na Corela ;))))