W Bolesławcu zaśpiewał Andrzej Piaseczny zwany Piaskiem. W pierwszym utworze był podświetlony na niebiesko, w drugim na czerwono a w trzecim – znów na niebiesko. Prawdziwy kolor skóry Piaska pozostanie zagadką dla tych wszystkich, którzy nie dotrwali do końca koncertu.
Piasek niestety nie sprostał popularności zeszłorocznej gwiazdy, Doroty Rabczewskiej, zwanej Dodą. Popatrzeć na niego i pooglądać go przyszło mniej osób, nie klął ze sceny, nie epatował cellulitem, a na koniec koncertu rozochocona, nieprzytomnie trzeźwa i dojrzała wiekowo publiczność nie wznosiła w stronę gwiazdy, jak rok temu, okrzyków: „pokaż dupę”. Jak na doroczną kulturalną fiestę to zachowanie zdecydowanie zbyt pasywne, a nawet nietaktowne wobec artysty, który dziś starał się być jednocześnie twórcą i tworzywem.
Trzeba przyznać, uczciwie oddając sprawiedliwość artyście, że zdawał on sobie sprawę z tego, w jakim mieście występuje.
W sobotę podczas Bolesławieckiego Święta Ceramiki wystąpią Wilki. To zespół śpiewający m.in. o biuście pewnej Barbary, wiatrach wypełniających okrętowe żagle, niebie i koniach w galopie.
P.S. Na zdjęciach prezentujemy Piaska jedynie w barwie niebieskiej, gdyż ekipa reporterów bobrzanie.pl zaintrygowana głębokimi tekstami płynącymi ze sceny podczas drugiego utworu paliła papierosa.