Autostrada marzeń

Kiedy tylko Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad wpasuje się z datą uroczystości w kalendarz wicepremiera Schetyny, czyli prawdopodobnie w okolicach 15-20 sierpnia, otwarty zostanie odcinek autostrady A4 z Krzyżowej do Zgorzelca. To może być jeden z najgorszych dni w historii Bolesławca i wielu okolicznych miejscowości.

Szacuje się, że przez miasto przejeżdża średnio na dobę czternaście do osiemnastu tysięcy aut. Szacuje się, że co najmniej trzy czwarte kierowców mogą wybrać autostradę, zamiast stania w bolesławieckich korkach. Jak za rok będą wyglądały obroty stacji paliw przy miejskiej obwodnicy, Opałkowej Chaty, Słonecznej, hotelu Elite i wielu podobnych miejsc? Za ile tygodni z krajowej czwórki znikną stoiska z glinianymi następcami krasnali, sklepy z bunzlauer keramik albo nawet stoliki z grzybami i jagodami? Ilu ludzi żyje z tej drogi, którą na co dzień klniemy stojąc w korkach i tocząc się w koleinach?

Mam wrażenie, że Bolesławiec nie zrobił nic, aby zapobiec skutkom pustki, jaka może tu zapanować po uroczystym przecięciu wstęgi drugą dłonią PO. Przedsiębiorcy, jako ludzie wydający pieniądze własne a nie cudze, zwykle są mądrzejsi od polityków. Oni zapewne już rozejrzeli się za innymi biznesami i ulokowali kapitał gdzie indziej, niektórzy – są przykłady – w innych, lepiej rokujących miastach.

Co zrobili politycy zobaczymy już za kilka miesięcy.

Nie tylko Bolesławiec ucierpi na nowej autostradzie. Od soboty zamknięty ma być zjazd na strefę ekonomiczną koło Różyńca znaną jako oddział Legnickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej w Krzywej. Zjazd musi być zamknięty, bo nie spełnia norm bezpieczeństwa a brak pasa zwalniającego doprowadziłby, przy przewidywanym zwiększonym ruchu, do niejednego wypadku. W tym miejscu, aby zjechać z autostrady trzeba zahamować ruch na jej prawym pasie, a wjeżdżając na nią – wpakować się prosto na drogę, na której prędkość maksymalna to 110 km na godzinę.

Choć Legnicka Specjalna Strefa Ekonomiczna, samorządy Gromadki i Warty Bolesławieckiej (autostrada dzieli w tym miejscu obie gminy) i powiat wiedziały od dawna, że zjazd był czynny warunkowo i zostanie zamknięty, jego przebudowę zaplanowano dopiero na jesień tego roku a i to tylko pierwszy etap inwestycji. Ta jesień też palcem na wodzie pisana, bo nie ma nawet jeszcze kosztorysu a gdzie przetargi i budowa…
Szukano pieniędzy w Unii, załatwiano sprawy gruntowe umożliwiające inwestycję, spotykano się, dyskutowano. Ba, 8 lipca tego roku na stronie powiatu można było przeczytać, że „podjęto działania na rzecz uruchomienia zjazdu z autostrady do terenów legnickiej strefy ekonomicznej w okolicach Krzyżowej” – czyli spotkało się paru panów w garniturach. A wtedy już trzeba było krzyczeć do mieszkańców obu gmin i właścicieli firm obecnych w strefie, że od pierwszego sierpnia mają przerąbane. Nie zaszkodziłoby ich również przeprosić.

O tym, że zjazdu z autostrady od soboty nie będzie szefowie firm ze strefy dowiedzieli się w miniony poniedziałek, mieszkańcy gmin prawdopodobnie dzisiaj,  o ile obejrzeli Magazyn Telewizji Łużyce lub jej portal internetowy. Niewielkie ogłoszenie GDDKiA w jednej z gazet raczej przeszło niezauważenie.

Mieszkańców Różyńca, Krzyżowej, Kresówki Leśnej, Szczytnicy i Tomaszowa Bolesławieckiego od soboty przez pół roku a może i rok czeka widok tirów jadących z i do strefy. Tirów jadących do siedmiu dużych zakładów zatrudniających około 700 ludzi.
Mieszkańców Bolesławca, Kruszyna, Brzeźnika, Parzyc i Zebrzydowej czeka prawdopodobnie cisza i spokój. Żyjących z krajowej czwórki czeka życie z czegoś innego, jeśli coś innego się znajdzie.

Lokalnych polityków czeka za to przytupywanie wokół wicepremiera podczas otwarcia autostrady. Może łapkę uściśnie…

A inwestorzy z LSSE, którym obiecywano wspaniałe warunki, świetną komunikację i bliskość dwóch autostrad? Niech się cieszą, że autostrady nie oddano jesienią 2008 roku tak jak to było w pierwotnych planach.