W czwartek o godzinie 10 w Teatrze Starym rozpoczęła się „konferencja” z okazji uczynienia Bolesławca (czy też powiatu) na rok Dolnośląską Stolicą Kultury. Brzmi dumnie, ale tylko brzmi.
Dlaczego o godzinie 10? Żeby dało się spędzić uczniów ze szkół ponadgimnazjalnych i zapełnić widownię w teatrze? Żeby nie mogli dotrzeć na imprezę ludzie pracujący w normalnych godzinach? A może po to, żeby samorządowcy mogli ogarnąć sobie catering (podobno za ponad 3000 zł) w godzinach pracy?
Nawet usprawiedliwienie godziny wygodą samorządowców nie brzmi wiarygodnie ,bo pan marszałek Cezary Przybylski (kasę na DSK w wysokości 200 000 zł daje sejmik dolnośląski) wytrzymał na konferencji tylko do końca występu Zespołu Pieśni i Tańca „Mały Bolesławiec” czyli, powiedzmy, dał radę przyswoić jakieś 2/5 programu imprezy. I nie miało to nic wspólnego z jakością występu jak zawsze znakomicie przygotowanego zespołu.
Może ja źle myślę, ale wydaje mi się, że świętowanie faktu nadania miana DSK naszej ziemi powinno być fetą dla mieszkańców świeżo upieczonej stolicy, powinno być jakąś popołudniową imprezą, na którą ludzie są wstanie dotrzeć nie tylko dlatego, że robią to w godzinach pracy, albo nie mają dzięki temu lekcji. Powinno być jakąś zbiorową próbą pokazania radości, dumy i kultury.
A tak zrobiono po prostu spędzik dla samorządowców, paru zaproszonych osób, które znalazły czas wolny i licealistów. Skutek był taki, że spektakl młodzieży z MDK oglądały może dwie licealne klasy, którym odpuszczono parę lekcji, podobnie jak występ chóru kończący „konferencję”.
Naprawdę nie można było tego zrobić sensowniej?
Sejmik daje na DSK 200 000 zł. Jak myślicie na co? Doczekamy się za te pieniądze koncertu jakiejś bardziej wyrafinowanej muzyki, wsparcia lokalnych twórców literackich, ciekawego festiwalu artystycznego czy innej tego typu inicjatywy? Niestety nie. Lista imprez, które dostaną kasę z sejmiku to głownie imprezy co roku odbywające się w naszym powiecie a powiat i sejmik zamierza tymi pieniędzmi wesprzeć głownie imprezy folklorystyczne i masowe.
Z sejmikowej „dotacji” skorzysta np. Majowy Ludowy Zawrót Głowy organizowany przez Wiejski Dom Kultury Tomaszów Bolesławiecki – GCK Warta Bolesławiecka. Część pieniędzy pójdzie także na coroczny „Tydzień z Powiatem”, 60-lecie Instytucji Kultury w Gromadce i Bałkańską Festę, Festiwal Kultury Południowosłowiańskiej czy Dni Gminy Osiecznica. Podatnicy ręką marszałka wesprą także Festyn Kresowo – Kapuściany w Żeliszowie, 54. Międzynarodowy Plener Ceramiczno – Rzeźbiarski, Święto Wrzosu w Borówkach i Bolesławieckie Święto Ceramiki (które ma większy budżet niż kasa na cały rok od marszałka). Gminne Dożynki i Dzień Seniora w Osiecznicy oraz VI Jarmark Garncarki w Nowogrodźcu (kolejna impreza masowa o i tak pokaźnym budżecie) także doczekają się wsparcia.
Część pieniędzy pójdzie również na kolejną konferencję w listopadzie – zapewne podobną do czwartkowej.
Poza Plenerem Ceramiczno – Rzeźbiarskim, z całym szacunkiem do folkloru, kultury ludowej imprez masowych, seniorów i sześćdziesięciu lat instytucji kultury w Gromadce, nie ma w tych wydatkach miejsca na literaturę, na poezję, na wsparcie twórczości czy nowych inicjatyw kulturalnych. Nie ma kasy na dobry projekt fotograficzny, na jakieś wydawnictwo, na dofinansowanie tomiku wierszy zdolnego bolesławianina, na przegląd muzyki jazzowej. Powiat wesprze tą kasą imprezy, które i tak odbyłyby się bez tego wsparcia. Pieniądze pójdą do organizatorów imprez, instytucji kultury, nie do twórców.
Chciałbym wierzyć, że nie chodzi o to, aby z okazji roku wyborczego organizatorzy tych imprez zapraszali marszałka i starostę Karola Stasika na każdą z tych imprez… Bo przecież i tak by zaprosili, prawda?
Co zostanie po rocznym pełnieniu funkcji Dolnośląskiej Stolicy Kultury? Mam nadzieję, że choć czkawka po cateringu na konferencji, która zakończy ten cyrk. Czkawka może wynikać np. z tego, że za catering na obie konferencje panowie Przybylski i Stasik mogliby sfinansować nagranie płyty młodej bolesławieckiej kapeli, wydanie albumu zdjęć zdolnego fotografa, trzy dni z muzyką klasyczną labo jazzową na przyzwoitym poziomie czy też spotkania z paroma świetnymi pisarzami.
