Wskutek lektury komentarzy pod informacją o rozbiciu Hummera przez amerykańskich żołnierzy, zajrzałem dziś rano w statystyki na Facebooku Bolec.Info. Jak wiadomo, od jakiegoś czasu Facebook pozwala nie tylko polubić, lub znielubić polubione, ale też wyrażać kliknięciem (Jezu, jak to absurdalnie brzmi) inne emocje na temat tego co na Facebooku lubimy.
Lubię to, Super, Ha ha, Wow, przykro mi, Wrr – takie mamy opcje.
Do dziś rana liczba odbiorców linku z informacją o zdarzeniu na FB wyniosła 34 862 użytkowników. 438 osób zareagowało.
Ale jak?
Amerykański żołnierz w obcym raczej dla siebie kraju, na obcych raczej dla siebie drogach, przydzwonił służbowym autem w auto kolegi. A my mamy z tego radochę. Super, wow, lubimy to i do tego mamy ubaw i robimy ha ha. Jednej osobie jest przykro!
Wyobrażacie sobie, że macie dziś stłuczkę, wysiadacie z auta a tu co chwilę zatrzymuje się inny kierowca i mówi: Ale fajnie! Oj, rozpieprzyłeś się, WOW! Super! No i co któryś tam jeszcze z tego rechocze.
Oczywiście, że gdyby to nie był pierwszy puknięty w Bolesławcu (bo przecież nie ostatni) Hummer US ARMY, to pies z kulawą nogą by w to nie kliknął.
Jak patrzę na to – przypomina mi się Modlitwa Polaka z „Dnia Świra” Koterskiego.
Oczywiście możecie mi zarzucić hipokryzję i pewnie to zrobicie. „Skoro Ci się nie podobają reakcje ludzi to po co to robicie, jedziecie na miejsce kolizji i wrzucacie to do neta?”
Bo żyjemy z oglądalności i oczywiste jest to, że taka informacja będzie miała mnóstwo odsłon. Ale weźcie pod uwagę, że nie mamy możliwości wpływu na to, jak Wy na to zareagujecie. Nie daliśmy tej informacji tytułu: „A taki fajny, amerykański był” albo: „Ledwo przyjechali, już rozbili Hummera.”
Te nasze reakcje pokazują trochę to, jacy my jesteśmy gościnni i jak odbieramy Amerykanów, których prawie nie znamy, którzy dopiero się tu pojawili. Ale reakcje na Facebooku nie są dla nich niezrozumiałe i myślę, że jeśli zajrzą na FB Bolec.Info, to zobaczą niechęć wyzierającą z reakcji. A to nic fajnego.
Tym bardziej, że spędzimy z Amerykanami z Bolesławca i Świętoszowa co najmniej 9 miesięcy. Część z nich może potem tu wrócić a ktoś od nas za kimś z nich wyjechać. Siłą rzeczy już zawieramy z nimi znajomości i to są naprawdę sympatyczni ludzie, których część (nawet od mnie) uczy się polskiego.
Więc może kliknijcie nie w Ha ha, Super i Lubię to. Są inne opcje:
nic nowego :) – Bolesławianie tak mają, to zaściankowe miasteczko. Mieszkają tam trzy typy osób (uogólniając) typ 1. – pospolity Pan Kowalski, który ma przyziemne życie, nudzi sie, wiec lubi sledzić internety itp., dla niego przybycie US Army jest wydarzeniem stulecia. Typ 2. – elita tego miasta i ci ważni, lub ci którzy bardzo chcą takimi być – usilnie wciskają się wszędzie i probują zaistnieć – strasznie chcą pokazać, jacy są profi i jak się cieszą z przyjazdu Amerykanów. :) Typ 3. Ludzie którzy tak dużo czasu poświęcają swojej pracy i własnemu rozwojowi, własnej firmie …itp – że nie mają czasu myśleć o tym, co się wgl w mieście dzieje, a Amerykanów traktują obojętnie – może nawet jako potencjalnych klientów. Punkt. Podrowienia :) To takie humorki z rana – wiec prosze nie odebrać personalnie :)
Myślę, że z tym „lajkowaniem” to trochę jest tak, że nie oznacza to koniecznie polubienia faktu, że komuś krzywda się stała, a jedynie wyraz sympatii dla newsa samego w sobie. Ponadto zachowania i postawy w internetach podobne często są do tych w stadzie lub tłumie, gdzie poziom inteligencji stada równa się IQ jednostki najmniej inteligentnej.
Fakt, że kiedyś lajkowanie było też formą udostępniania, ale zakładam, że wyboru tego, jak reagujemy, dokonujemy jednak świadomie.