Nieobiektywny przegląd prasy

Dawni Żydzi, czy też jak wolą inni – starożytni Chińczycy, aby dowalić swoim przeciwnikom, spluwali przez ramię i wypowiadali iście złowrogą klątwę – „ obyś żył w ciekawych czasach”.

 Dzisiaj, po lekturze codziennej prasy, po raz któryś z rzędu zastanawiam się, czy „prawdziwi Polacy”, członkowie pisowskiej sekty z ich Prezesem na czele są durni z urodzenia, czy też  jakiś boski imperatyw każe im prząść tę nić ciekawych czasów.

W wigilię kolejnej rocznicy wprowadzenia stanu wojennego w Polsce, Jarosław Kaczyński udzielił sporego wywiadu swej ulubionej Gazecie Polskiej. Kiedyś, w opublikowanej przez Teresę Pochwic książce „Odwrotna strona medalu” znalazł się obszerny zapis rozmowy  z J. Kaczyńskim, gdzie obecny prezes PiS wspominał ów 13 grudnia.

 – Obudziłem się więc w południe i poszedłem do kościoła w kompletnej nieświadomości. Słyszałem tylko, jak mama ma pretensje do ojca, że nie zapłacił rachunku, bo telefon jest wyłączony, …

 Jak widać, choć wówczas umysł miał bystrzejszy o lekko licząc 31 lat, to idąc na mszę do kościoła jakoś nie zadał sobie pytania – dlaczego tak pusto na ulicach, skąd te opancerzone SKOTY na każdym rogu, patrole milicji i ZOMO, a przede wszystkim – dlaczego w telewizji nie było jego ulubionego teleranka?

 Jarosław nie zadał sobie tych pytań, w błogiej nieświadomości dotarł na mszę do kościoła.

 – W kościele potworny tłok, ale akurat tego dnia był u nas Obraz NMP. Kazanie ks. Boguckiego wydawało mi się jakieś dziwne. I powoli zacząłem się orientować co się stało …, wspominał Jarosław Kaczyński.

 Dzisiaj w opublikowanym w GP wywiadzie Jarosław Kaczyński powiedział –  że 31 lat temu nie został internowany, co było dla niego bardzo niemiłym zaskoczeniem,

– cyt.” Wieczorem mnie wypuścili, i było to dla mnie bardzo niemiłym zaskoczeniem. Nie ukrywam, że nieprzyjemnym, bo przecież działałem cały czas – mówi. – Uważałem zresztą, że jestem w sytuacji dużo gorszej niż internowani. Miałem absolutny imperatyw, że muszę działać, i sądziłem, że w efekcie pójdę siedzieć, co było gorsze od internowania.” – jak widzimy dla Kaczyńskiego sam strach przed odsiadką był dużo gorszy niż „internat”.

 W pierwszych dniach stanu wojennego juncie Jaruzelskiego nie udało się internować wszystkich wcześniej umieszczonych na listach proskrypcyjnych. Na przykład Władysław Frasyniuk czy Bogdan Borusewicz długo  jeszcze po 13 grudnia ukrywali się i działali w podziemiu, zanim zostali aresztowani. Później  systematycznie aresztowano tych, którzy nie znaleźli się na pierwszych listach i tych którzy podjęli opozycyjną działalność.

Jarosław Kaczyński przez cały okres stanu wojennego spokojnie i nie niepokojony przez nikogo, mógł wyprowadzać kota swojej mamy na spacer.

Dzisiaj nie milkną komentarze nad bólem Kaczyńskiego, że nigdy nie został aresztowany, że choć troszkę chciałby Se ponosić „koronę cierniową”. Zdaniem lidera SLD Leszka Millera niedopatrzenie aparatu bezpieczeństwa PRL da się jeszcze naprawić.

 – Może rząd pana Tuska nadrobiłby tę zaległość i internował pana Kaczyńskiego, chociaż na kilka dni – ironizował były premier.

Inni wyrażają swe współczucie i jednoczą się w bólu z Jarosławem.

 Nie brak też kontynuacji polityki antyniemieckiej hecy.  

Teraz Kaczyński za cel ataku obrał sobie Polaków przyznających się do swego niemieckiego pochodzenia, tzw. Mniejszość niemiecką w Polsce. Według Prezesa obecny stan prawny „Niemców” w Polsce i Polaków w Niemczech jest asymetryczny. Polacy w Niemczech mają mniej praw.

źródło
Nie lubię PiSu
/facebook

To takie judzenie i granie na najniższych instynktach. Ten bliźniak bez pary zapomina o Karcie Praw Podstawowych Unii Europejskiej i jej zapisach, z których to Polacy pełną gębą korzystają. Zapomina o tym, że ci z Opolszczyzny i górnośląscy Polacy, potomkowie Niemców niezmiennie od setek lat zamieszkują te tereny i z tego względu posiadają status Mniejszości. Natomiast Polacy, prawie w całości są grupą etniczną, przybyłą do Niemiec w ostatnich latach w celach zarobkowych i nie potrafią wykazać swego dziedzictwa zamieszkania. Podobnego statusu Mniejszości narodowej w Niemczech nie posiadają Turcy, Włosi, Grecy i byli Gastarbeiterzy z byłej już Jugosławii. Są tak jak Polacy jedynie odrębną grupą etniczną, której przysługują wszelkie prawa do tworzenia związków i zrzeszeń. Skoro Polakom w Niemczech Prezes domagał się będzie statusu Mniejszości, to już teraz, jako poseł mógłby wnieść pod obrady sejmu poselski wniosek – projekt ustawy przyznającej w Polsce podobny status tysiącom Wietnamczyków, Ukraińców, byłym handlarzom z warszawskiego Bazaru Europa, jak i bardzo już licznej grupie chińskich przedsiębiorców i ich rodzin z Tuszyna i podobnych miejscowości. To są społeczności idące już w dziesiątki tysięcy osób. Przodkami w Polsce co prawda wykazać się nie mogą, ale Polacy też pojechali do Niemiec na saksy.

Inny przewodni temat „prawdziwie polskiej” prasy to jatka w warszawskiej redakcji

 Szczytem perfidii i gdyby nie tragika wydarzeń, to zakrawałyby na śmieszność, jest robienie z ofiary zbrodni zabójstwa Krzysztofa Zalewskiego – prezesa Wydawnictwa Magnum X, kolejnej sczyszczonej ofiary „seryjnego samobójcy i tuskowych szwadronów śmierci’ usuwających ‘świadków zamachu smoleńskiego”.

 Tyle dzisiejsza prasa. Czasy ciekawe, a ja wolałbym trochę normalności. Kaczyńskiego, skoro się prosi, zamknąłbym, klucz bym wyrzucił, nawet przywaliłbym Mu, gdyby bardzo nalegał.

Jedyna nadzieja, że ten festiwal durnoty skończy się we wskazanym przez Majów terminie.

© cemoi07

moja prywatna opnia jest moją prywatną opinią pozaprocesową i zgodnienie z postanowieniem Sądu Najwyższego z dnia 4 stycznia 2005 roku (V KK 388/04) nie jest opinią w rozumieniu art. 193 k.p.k. w zw. z art. 200 § 1 k.p.k., i nie może stanowić dowodu w sprawie