sty 13, 2012
4296 Wyświetleń
1 0

Kultura chrześcijańska przed bluesową i glinianą

Napisany przez

Gliniada 2012 zostanie dofinansowana kwotą 2000 zł, Babski Desant Bluesowy i Msza bluesowa w ramach XXII Festiwalu Blues nad Bobrem dostaną 1000 zł a XVI Bolesławieckie Dni Kultury Chrześcijańskiej z budżetu miasta dostaną 15 000 zł.

Stowarzyszenie Via Sudetica wnioskowało o 13 000 zł na Gliniadę 2012 i 4000 zł na projekt Muzyczne Powitanie Lata (tego koncertu miasto zdecydowało się nie dofinansowywać), Stowarzyszenie Blues nad Bobrem chciało z miasta 18 000 na dwa koncerty Babski Desant Bluesowy, i na koncert po Mszy Bluesowej. Rzymskokatolicka Parafia Wniebowzięcia N.M.P. i Św. Mikołaja Na Dni Kultury Chrześcijańskie chciała dostać 35 tysięcy złotych.

Kwoty to wynik rozstrzygnięcia konkursu ofert na wspieranie realizacji zadań publicznych poprzez organizacje pozarządowe oraz inne podmioty uprawnione do prowadzenia działalności w sferze pożytku publicznego z zakresu przedsięwzięć kulturalnych i sportowych, wypoczynku dzieci i młodzieży, ochrony zdrowia oraz pomocy społecznej w 2012 roku.

– Jestem zażenowana wynikami konkursu – mówi Ewa Ołenicz – Bernacka ze stowarzyszenia Blues nad Bobrem. – Chcieliśmy zrobić dwa fantastyczne koncerty, podczas Babskiego Desantu miała wystąpić m.in. Magda Piskorczyk a po mszy bluesowej świetny chór gospel. Teraz mamy nadzieję, że przynajmniej jeden z tych koncertów się odbędzie.

Polecamy również  Waszej uwadze ciekawe wyniki rozdysponowania pieniędzy w innych dziedzinach, nie tylko na przedsięwzięcia kulturalne.

Pełne wyniki konkursu znajdziecie TUTAJ

Kategorie:
news
https://www.bobrzanie.pl

Masz temat? Masz problem? Coś Cię wkurza albo cieszy? Napisz do nas maila lub zadzwoń na numer 696 373 113.

Komentarze do Kultura chrześcijańska przed bluesową i glinianą

  • Ciężko będzie również z kryteriami.
    Bo niekoniecznie o wynik/medal/sukces musi chodzić. Co najmniej równie ważna, jeśli nie ważniejsza, jest możliwość uprawiania jakiegokolwiek sportu, jakiejkolwiek pasji przez młodzież. Jako społeczeństwo stajemy się cherlakami, do tego opasłymi! Zatem trzeba stwarzać możliwości i zachęty do oderwania się od telewizora i komputera. Problem jest już tej wielkości, że nawet jak są możliwości to się młodzieży zwyczajnie nie chce.
    A ilość ćpunów i alkoholików rośnie…

    nKostas 06/03/2012 13:24 Odpowiedz
  • Panie Bogadanie widać chodzi nam o to samo, tylko innymi drogami do tego doszliśmy.
    Bernardzie tu nie chodzi o to, że NIE UDAŁO się wypracować jasnych i czytelnych kryteriów (choć i tak się pojawiają) tylko się NIE CHCIAŁO po to, aby móc dopieszczać kogo trzeba – najczęściej członków swojego komitetu wyborczego, tego czy innego.

    Facebook Profile photo Maciej Małkowski 06/03/2012 13:07 Odpowiedz
  • To chyba normalne że rozdział publicznych pieniędzy zadowala tylko dopieszczonych beneficjentów.

    Problem świetnie ujął Bogdan: „wniosek z tego taki, że dwadzieścia lat nikogo niczego nie nauczyło”

    Nie mieści mi się w głowie, że nie udało się zbudować kryteriów tak jasnych, żeby rezultaty konsekwentnego ich zastosowania mogły być niepodważalne. A przecież sukcesy sportowe są mierzalne podobnie jak liczebność klubów itd.

    Bernard 06/03/2012 12:01 Odpowiedz
  • Ja nie dyskutuję z tym, że płaci się podatki, ani z tym, że pieniądze należy rozdawać uczciwie. Do kwestii podatków mam jednak stosunek taki, że powinny być one zbierane wyłącznie na te sprawy, które wymagają udziału państwa (np: obrona kraju, bezpieczeństwo wewnętrzne, oświata). Natomiast państwo wcale nie musi nikogo wyręczać w decyzji czy swoje dziecko pośle do klubu kajakarskiego czy filatelistycznego, i czy w ogóle pośle. A w sprawie uczciwości przy rozdawnictwie tych niepotrzebnie zabranych ludziom pieniędzy na kluby kajakarskie i filatelistyczne, to uważam, że kryteriów rozdziału musi być jak najmniej i powinny być one na tyle ostro określone, by ich zastosowanie nie zależało od widzimisię urzędnika.

    Ja uczestniczyłem jeszcze w latach 90-tych w społecznej radzie sportu z ramienia Bolesławieckiego Klubu Żeglarskiego. Pretensje podobne, jak te obecne, dotyczące rozdziału pieniędzy, były i wtedy na porządku dziennym. Zatem pierwszy wniosek z tego taki, że dwadzieścia lat nikogo niczego nie nauczyło. Po drugie zaś, moja obserwacja była taka, że pretensje występowały tylko dopóty, dopóki pretensanta nie zadowoliła wysokość dotacji dla niego. Potem był już ślepy na ewentualną niesprawiedliwość wobec innych.

    Bogdan Mazurkiewicz 06/03/2012 11:46 Odpowiedz
  • Podatków to na pewno nie płaci się n K-Pax (taka planeta). Nie płaci się tam, to i rządzący nie muszą „rozdawać” na nic. U nas wystarczy tylko przestrzegać wspólnie wypracowanych zasad i kryteriów. Nikt niczego więcej nie oczekuje.

    Facebook Profile photo Maciej Małkowski 03/03/2012 16:02 Odpowiedz
  • „Sprawiedliwe rozdawnictwo” to oksymoron. Cóż bowiem sprawiedliwego jest w tym, że odbiera się ludziom pieniądze, by potem rozdać im tę 1/5 z tego, co się zabrało? Maciej Małkowski irytuje się, że on nie pisze o „rozdawnictwie pieniędzy” tylko o „wydatkowaniu środków finansowych”. Jak go zwał, tak go zwał, ale przecież w istocie to to samo. Wyczuwam w tym natomiast pewną predylekcję ludzi samorządu lokalnego do okiełznywania problemów stosownym ich nazwaniem.

    I z tego nieprzezwyciężalnego grzechu tego systemu rozdawnictwa bierze się to, że i ja i nKostas porównujemy próby jego umoralnienia do kwadratury koła. Ja nie jestem przeciw temu, żeby ulepszać ten system, gdy wiadomo, że póki co innego nie będzie. Ale, na miłość boską, nie poprzez wzbudzanie współodczuwania w urzędnikach. A co do konsultacji społecznych, to przecież Hitler z Goebbelsem prowadzili je na masową skalę i nie przydało to mądrości ani im ani tym masom.

    Jedynym ratunkiem jest jak najprostszy system tego rozdawnictwa, w którym jak najmniej zależy od interpretacji urzędnika. Wszelkie niuansowania, wsłuchiwanie się w głosy krytyczne i wyczuwanie społecznego interesu to tylko pożywka dla drożdży samowoli i uznaniowości.

    Bogdan Mazurkiewicz 02/03/2012 23:51 Odpowiedz
  • Słowem – wierzysz w utopie.
    Znów muszę zacytować Szpota „Toteż ich żywy człowiek wścieka, gdyż będąc tej idei cieniem, zarazem jest jej wypaczeniem.Empiria bowiem bardzo brudzi teoretycznych czystych ludzi”. Teoretycznie to powinni być wyważeni i obiektywni. Ale tacy nie są i NIE BĘDĄ!
    Pomijam już drugorzędny tu fakt, braku możliwości stworzenia NAPRAWDĘ OBIEKTYWNYCH kryteriów do rozdziału środków. KAŻDY stworzony system będzie subiektywny i niezadawalający!

    Utopia, nic ponadto!

    nKostas 01/03/2012 10:33 Odpowiedz
  • @nKostas,
    nie ma kwadratury koła i wad systemu, jest prostu wybór:

    albo rozdzielając cudze pieniądze bierzemy pod uwagę głosy krytyczne oraz interes społeczności i finansujemy również to, co niekoniecznie prywatnie lubimy, kochamy i wspieramy…

    albo mamy to w d…

    To jest tylko problem rozumienia służby publicznej, empatii i podejścia do swoich obowiązków.

    Bernard 01/03/2012 09:10 Odpowiedz
  • Nawet jeśli przyjęlibyśmy uprzejmą wersję, że @Bernard zawsze podejmowałby decyzje zgodne z przekonaniami swoich wrogów a wbrew własnym przekonaniom, to pozostaje ciągle kwestia odmiennej całej reszty świata ;-)

    A poważnie, to chyba nie załapałeś problemu kwadratury koła i nieusuwalnej wady samego Systemu. Inaczej mówiąc zawracanie kijem Wisły jest skazane na porażkę – wierzysz w utopię obiektywnego rozdziału nie swoich pieniędzy na nie swoje potrzeby.

    nKostas 01/03/2012 08:32 Odpowiedz
  • Problem w tym, że rozdający konsultują się ze swoimi klakierami a nie z krytykami. Przy braku jakiejkolwiek konstruktywnej opozycji, przy braku opinii krytycznych i przy panującym w Bolesławcu włazidupstwie nikt żyjący z publicznych pieniędzy nie odważy się głośno skrytykować decyzji rozdawniczych. Władza zaś nawykła do ciepłej i swojskiej wazeliny nawet nie pomyśli aby spytać o zdanie kogoś, kto myśli inaczej niż ona.

    Bernard 29/02/2012 17:33 Odpowiedz
  • I dlatego Los Angeles ma 7 radnych a Warszawa kilkuset :-)

    Kwadratury koła cd.
    „Społeczny” to, podobnie jak np. „socjalistyczny”, kolejny tzw. przymiotnik niwelujący. Na ogół zmienia znaczenie rzeczownika, przy którym stoi. „sprawiedliwość społeczna” to właśnie zaprzeczenie sprawiedliwości. A „konsultacje społeczne”…
    Ja tam się konsultuję ze wszystkimi członkami swojej rodziny a potem podejmuję decyzję. Odwrotną do ich zdania ;-) (to żart oczywiście – wyjaśnienie dla przyciężko myślących)

    nKostas 29/02/2012 15:00 Odpowiedz
  • @nKostas
    „A jeśli to będzie grupa ludzi, to „niesprawiedliwość” będzie rosnąć wraz z kwadratem liczby członków komisji.”

    Jako „sprawozdawca sesyjny” wielokrotnie miałem okazję przyglądać się pewnemu mechanizmowi, który nazwałbym „programową naiwnością” radnych samorządowych. Polega on na tym, że niektórym z nich się wydaje, iż włączenie w proces decyzyjny innych osób, albo przeprowadzenie modnych obecnie „konsultacji społecznych” działa, jak magiczna różdżka, która zapewnia temu procesowi maximum sprawiedliwości. Tymczasem tak chyba wykuwa się „sprawiedliwość społeczna”, porównana przez Korwin-Mikkego do krzesła elektrycznego.

    Bogdan Mazurkiewicz 29/02/2012 13:58 Odpowiedz
  • Jasne, wszystko wg zasady, że „nie ma takiej rury, której nie da się przepchać” Mimo wszystko wiem, że niebawem wiele się wyjaśni pod tym względem dlaczego są równi i równiejsi. Przynajmniej jeśli chodzi o podział środków na sport. „Media” siedzące w kieszeni samorządu odmówiły poruszenia tematu, ale prawda ma to do siebie, że lubi prędzej czy później pokazać swoje oblicze. Początek, dziś na sesji Rady Miasta.

    Facebook Profile photo Maciej Małkowski 29/02/2012 09:01 Odpowiedz
  • To rzeczywiście żądanie prostego rozwiązania problemu kwadratury koła ;-)

    Nie ma, nie było i nie będzie takiego systemu racjonalnie i bezstronnie rozdzielającego nie swoje pieniądze na nie swoje potrzeby! Zawsze będzie to jakiś urzędnik i jego widzimisię. I jeśli będzie to nawet najbardziej uczciwy człowiek świata, to zawsze znajdą się „pokrzywdzeni”. A jeśli to będzie grupa ludzi, to „niesprawiedliwość” będzie rosnąć wraz z kwadratem liczby członków komisji (co to jest wielbłąd? Koń zaprojektowany przez komisję).
    Oburzanie się na Prezydenta czy urzędników miejskich jest nieracjonalne i śmieszne. Nie należy leczyć objawów, tylko przyczyny – nie czepiać się wykonawców, tylko Systemu! Tylko wydawanie własnych pieniędzy na własne potrzeby jest racjonalne (a przynajmniej sprawiedliwe). Wdawanie nie swoich pieniędzy na nie swoje potrzeby jest skazane NIEODWOŁALNIE na nieracjonalność („niesprawiedliwość”).

    nKostas 28/02/2012 13:55 Odpowiedz
  • Nie napisałem, że „ROZDAWNICTWO powinno być jasne, przejrzyste i transparentne, a do tego nie budzące żadnych wątpliwości”, bo takie ono oczywiście nie jest i być nie może.
    Napisałem: „SPOSÓB WYDATKOWANIA publicznej kasy powinien być jasny, przejrzysty i transparentny, do tego nie budzący żadnych wątpliwości.” A można to zrobić już teraz na poziomie samorządu. Wystarczy m.in zorganizować w tym celu stosowne konsultacje społeczne z udziałem zainteresowanych i wspólnie wypracować system. Tak się jednak nie stanie i obaj wiemy dlaczego. Aktualny system ma sprzyjać zasadzie „dziel i rządź”, a to już niestety manipulacja służąca realizacji konkretnych celów politycznych.
    Jeśli zaś chodzi o wydatkowanie publicznej kasy na przysłowiowe ołówki i bankiety… to tak, bardzo mnie to interesuje, bo koszty utrzymania administracji i zarządzania tkanką miejską są zbyt duże (pisałem o tym w swoich wcześniejszych wpisach).

    Facebook Profile photo Maciej Małkowski 27/02/2012 17:14 Odpowiedz
  • Ja krytykuję system, a pan przekonuje mnie, że rozdawnictwo powinno być „jasne, przejrzyste i transparentne do tego nie budzące żadnych wątpliwości”. A do tego jeszcze powinno się odbywać bez sympatii i antypatii. To jest kwadratura koła. Jeśli ktoś ma rozdać nie swoje pieniądze, to cóż go przymusi do zachowania tych wszystkich pobożnych postulatów? Jak uniknąć uznaniowość, gdy to urzędnik podejmuje decyzję w tych sprawach? Nie da się. Przykłady klubów sportowych, filatelistycznych, myśliwskich, czy jeszcze jakich, tylko podkreślają wady tego systemu. Jako obywatel oczekuję oczywiście od ludzi stanowiących prawo, m.in. od radnych samorządowych, by przynajmniej dążyli do eliminowania z tego systemu patologii. Ale generalnie nie wierzę, że im się to do końca uda, bo winien jest zły system.

    Z tym, że patologią nie jest tu dla mnie to, że „x” dostał, a „y” nie mimo iż mu się należało. Patologią są chore przepisy, które pozwalają na podejmowanie takich decyzji.

    Zgoda, że jestem osobą publiczną. Ale to nie ma nic wspólnego z tym, że nie komentuję na „bobrzanach” spraw dotyczących mojego miejsca pracy. Na tym polega lojalność. Pomijam to, że jestem tylko dziennikarzem i nie mam żadnego tytułu do tego, by wypowiadać się o firmie. Z drugiej strony na „bobrzanach” jestem tylko dlatego, że traktuję to jako część swojej prywatności. Tę moją fanaberię dowcipnie kiedyś skomentowała M.Juda-Mieloch, ale i tak pozostanę przy swoim.

    I jeszcze a propos kupowania czegoś za publiczne pieniądze. Czy równie ciekawe jest dla pana to, że mieszkańcy składają się na zakup ołówków dla urzędników w hurtowni papierniczej, drukarek w sklepie komputerowym albo na zarobek restauratora, u którego samorządowcy zamówili bankiet?

    Bogdan Mazurkiewicz 27/02/2012 15:57 Odpowiedz
  • A. de T. nie tworzył doktryn, ale to na niego powołujemy się dzisiaj opisując ówczesny ustój Ameryki (stąd mój skrót myślowy). Czy jednak „ojców amerykańskiej demokracji” nie zadziwiłyby rzeczy, które dzieją się we współczesnej Polsce? Hmm…
    Sposób wydatkowania publicznej kasy powinien być jasny, przejrzysty i transparentny do tego nie budzący żadnych wątpliwości. Podział tych środków nie powinien odbywać się w oparciu o sympatie/antypatie polityczne tylko na podstawie faktycznych dokonań. Te wątpliwości będą się jednak pojawiać kiedy podział środków odbywać się będzie na zasadzie uznaniowości. Wiele w tym temacie mają do powiedzenia także kluby sportowe, a działacze i sportowcy bardzo chcą o tym porozmawiać również na antenie AzartSat. Jeśli się Pan zgodzi, z wielką przyjemnością przekażę im informację, że chce Pan się tym zająć. Wyjaśnią o co chodzi, zgoda?
    Stwierdza Pan, że na Bobrzanach nie komentuje spraw dotyczących swojego miejsca pracy, jednak nie da się oprzeć wrażeniu, że w jakimś sensie jest Pan osobą publiczną, a firma w której Pan pracuje zapewne ma jakąś misję.
    I niepotrzebnie moje uwagi odbiera Pan jako „przytyki” to po prostu zjawisko, które widzą również inni. Pisząc o składce mieszkańców na bolesławiecką tv (znowu skrót), miałem na myśli programy kupowane z publicznych, a nie prywatnych pieniędzy. Pozdrawiam.

    Facebook Profile photo Maciej Małkowski 27/02/2012 10:56 Odpowiedz
  • Panie Macieju. Alexis de Tocqueville w „O demokracji w Ameryce” nie tworzył żadnych doktryn. Opisał tam ową demokrację, która i wówczas i teraz jest wzorem dla świata Zachodu. Ta demokracja oczywiście nie każdemu musi się podobać. Ale nie sądzę, aby we „współczesnej Polsce i samorządzie” działy się rzeczy, które mogłyby zadziwić ojców amerykańskiej demokracji.

    A co do rozdawnictwa. Ono właśnie na tym polega, że rozdaje się coś, co wcześniej się zabrało. Jeśli sugeruje pan, że nikt łaski nie robi, bo te pieniądze się należą, to odpowiem, że mądrzej byłoby nie zabierać i pozwolić, żeby ludzie sami zdecydowali na co wydadzą swoje pieniądze. Dlatego pisałem o systemie. I jeśli się w nim uczestniczy, to niestety trzeba go brać z całym bogactwem inwentarze.

    Przytyki do Azart-Sat to pana nieskrępowana wola. Nie komentuję na „bobrzanach” spraw dotyczących mojego miejsca pracy. Natomiast nie bardzo rozumiem stwierdzenia, że „ na tv też” (składamy się my wszyscy). Jedyną znaną mi telewizją, na którą wszyscy muszą łożyć jest TVP.

    Bogdan Mazurkiewicz 26/02/2012 23:02 Odpowiedz
  • Panie Bogdanie, nie sądzę, aby przywoływanie i przymierzanie doktryn Tocqueville’a do współczesnej Polski i samorządu było trafne. Równie dobrze można by powiedziedzieć, że gdyby w jego czasach nadawała „the AzartSat” to zupełnie zwątpiłby w wolność mediów. Żyjemy tu i teraz w takiej, a nie innej rzeczywistości państwa i prawa. I nie jest to żadne rozdawnictwo, bo na budżet miasta składamy się my wszyscy (na tv też :).

    Facebook Profile photo Maciej Małkowski 26/02/2012 13:52 Odpowiedz
  • Panie Macieju, ma pan rację, podkreślając wagę aktywności organizacji pozarządowych w tworzeniu społeczeństwa obywatelskiego. Pisał już o tym Alexis de Tocqueville w „ O demokracji w Ameryce”, choć nie powstał mu wtedy w głowie ten odkrywczy termin „organizacja pozarządowa”. Tyle, że on nie doświadczył też w swojej podróży po tym kraju rzeczywistości dotowania tych organizacji z państwowej czy samorządowej kiesy. Pewnie wtedy zwątpiłby w ich „pozarządowość”.

    Nie żebym uważał w tej sytuacji, że darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby. Skoro jednak „autentyczna potrzeba obcowania z kulturą” nie obędzie się bez pieniędzy z publicznej kasy, to musi być gotowa na łaskę pańską, która na wiadomym jakim koniu jeździ. Nie w głowie mi tu usprawiedliwianie prezydenckiej łaski. Trudno mi jednak zrozumieć żale ludzi, którzy poprosili o pieniądze, a potem mają pretensje, że dostali nie tyle co chcieli. Na tym polega ten system rozdawnictwa, że ktoś prosi, a ktoś decyduje ile da. A do tego co cztery lata można wymienić tych decydujących i wybrać takich, którzy dadzą więcej. Zasady tej gry są jasne i nie na miejscu tu strojenie się w piórka urażonej niewinności, gdy jednocześnie uczestniczy się w tym systemie.

    Bernard podlinkował radiowego newsa o tej sprawie. Zabrakło w nim jednak beneficjenta największej kwoty z samorządowego rozdzielnika. Jakoś tak ten news buduje wrażenie, iż słusznie dotowane to są tylko te dwie imprezy, których organizatorzy mówili do mikrofonu.

    Bogdan Mazurkiewicz 26/02/2012 00:04 Odpowiedz
  • Idea społeczeństwa obywatelskiego zawiera się m.in. w aktywności lokalnych stowarzyszeń i in. organizacji pozarządowych (w tym pożytku publicznego). To niezwykle cenne i kreujące lokalną tożsamość działania (m.in. w zakresie animacji kultury) pozwalają dać poczucie, że mieszkańcy chcą i potrafią brać sprawy w swoje ręce. To autentyczna potrzeba obcowania z kulturą, która nie ma swego źródła w często zbiurokratyzowanych, działających z mocy prawa, placówkach kultury. Kto tego nie rozumie, albo miesza w to politykę, nie powinien decydować o podziale środków na działalność organizacji pozarządowych działających w samorządzie.

    Facebook Profile photo Maciej Małkowski 25/02/2012 21:16 Odpowiedz
  • Bogdan Nowak opowiada jak to Glinoludy plotą wieńce dożynkowe : )

    http://www.muzyczneradio.com.pl/6128,wiadomosci,15-tys-na-dni-kultury-chrzescijanskiej.html

    Bernard 25/02/2012 14:23 Odpowiedz
  • Przecież podobno w ramach krzewienia kultury 7500zł dostała Czeremszyna, a Wam ciągle mało… ;-)

    Agnieszka 15/01/2012 23:22 Odpowiedz
  • @pami,
    powinnaś koniecznie na nią donieść : )

    Bernard 14/01/2012 12:00 Odpowiedz
  • premier nie jest biedny :))))

    Daniel 14/01/2012 07:22 Odpowiedz
  • A Panna Dżuda znowu szaleje na swojej stronie autorskiej ;-))) I znów ten nasz biedny premier na tapecie ;-)

    pami666 13/01/2012 22:30 Odpowiedz
  • cemoi07
    pluj na siebie . jak popierasz głupi system jesteś za jego głupoty odpowiedzialny !

    Daniel 13/01/2012 18:36 Odpowiedz
  • Teraz zastanawiam się czy przechodząc obok Ratusza splunąć, czy pluć juz koło Kościoła?

    cemoi07 13/01/2012 16:50 Odpowiedz
  • Obu stowarzyszeniom gratuluję optymizmu, który pchnął ich do wzięcia udziału w tym konkursie!

    sloneczko 13/01/2012 14:46 Odpowiedz
  • Jak się kliknie w link to widać wśród beneficjentów coś o nazwie: „Ludowy Międzyszkolny Klub Sportowy GLADIUS”

    ?????????????

    Bernard 13/01/2012 13:52 Odpowiedz
  • Może to była próba rozbicia puli?

    Bernard 13/01/2012 13:50 Odpowiedz
  • Mi się bardzo podoba wnioskowanie o 35 000zł kiedy w puli konkursu, o czym było wcześniej wiadomo, jest 18 000zł:)

    jegomosc 13/01/2012 13:42 Odpowiedz
  • samorząd to nie państwo, to państwo w państwie : )

    Bernard 13/01/2012 13:29 Odpowiedz
  • jak przeczytałem wyniki konkursu to się porzygałem .;

    1 . jest naukowo potwierdzone że jak coś się wspiera przez państwo koszt całej operacji wynosi 40% wartości kwoty wspierającej , czyli około 400tyś idzie na urzędasów (przypominam ,że podatek płaci tylko konsument będący pracodawca lub pracobiorca komercyjny -urzędnik w rzeczywistości nie płaci podatku)
    2.suma pieniędzy na dofinansowanie wynosi około 1mln zł to jest około 1/100% całego budżetu.
    3. kiedy wydaje się cudze pieniądze na cudze potrzeby -szasta się nimi . poniżej filmik edukacyjny do pkt.3;

    4. dlaczego wzrastają podatki , a maleje dofinansowanie?
    5. dlaczego babcia ze swojej emerytury płaci (podatek PIT około 43.8% trafia do samorządu-chyba że coś się zmieniło) za coś z czego nigdy nie będzie korzystać .

    starczy:))))

    Daniel 13/01/2012 13:26 Odpowiedz
  • Słuszną linię przyjęła Władza.

    WOŚP pod wodzą pana Jasińskiego -przy współpracy BOK-MCC -rozsławił miasto na całą Polskę :-)
    I sławy tej nie powinien odbierać Blues w żadnej postaci, a tym bardziej Gliniada :-)

    Stary Satyr 13/01/2012 12:40 Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

The maximum upload file size: 32 MB. You can upload: image, video, other. Links to YouTube, Facebook, Twitter and other services inserted in the comment text will be automatically embedded. Drop file here

Bobrzanie.pl
pl_PLPolish