Jeśli rozwalisz koło na powiatowej dziurze, możesz mieć problem z odszkodowaniem. W zarządzie Dróg Powiatowych w Bolesławcu usłyszysz, że ZDP ma kłopot z PZU. Ubezpieczyciel nie chce wypłacać odszkodowań, bo drogi okazały się zbyt dziurawe.
PZU wycenia szkodę, a potem przysyła pisma mówiące, że odszkodowania nie wypłaci. Jako powód odmowy wypłaty odszkodowania podaje, że limit odpowiedzialności z ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej Zarządu Dróg Powiatowych w Bolesławcu uległ wyczerpaniu.
Odpowiedzialny za tę sytuację jest stan powiatowych dróg. PZU zawarło z Zarządem Dróg powiatowych polisę na mocy której przez trzy lata miało wypłacać odszkodowania do tak zwanej gwarantowanej sumy ubezpieczenia wynoszącej 100 000 zł. Problem w tym, że kwotę tę osiągnięto już po dwóch latach i czterech miesiącach. Podpisano więc aneks podnoszący o cztery tysiące składkę płaconą przez powiat, ale ubezpieczyciel i tak odmawia wypłaty odszkodowań.
Zarząd Dróg Powiatowych w Bolesławcu przez dwa lata płacił PZU składkę roczną w wysokości ponad siedmiu tysięcy złotych. Teraz płaci o cztery tysiące więcej, ale dla ubezpieczyciela to i tak kiepski interes.
W latach 2008-2010 liczba uznanych szkód pojazdów doznanych na powiatowych drogach wyniosła 79. W 2008 roku zgłoszono ich zaledwie 16, w rok później już 47 a w tym roku – do 28 kwietnia – 16. Suma wypłaconych przez PZU odszkodowań dała kwotę 98 999,74 zł. Na dzień 28 kwietnia polisa została przekroczona o 8 439,70 zł.
Przez ten czas do kasy PZU wpłynęło z powiatowych składek 26 388 zł. Ubezpieczyciel już stracił niemal 74 tysiące złotych nie licząc kosztów obsługi polisy, a każda rozwalona na dziurach opona to kolejne straty. Takie proporcje kwot to skutek złego oszacowania wartości polisy przez brokera, który przygotowywał polisę. To jednak nie tłumaczy faktu niewypłacania odszkodowania.
PZU odmawia informacji na temat polisy ZDP. Powiat informuje, że ubezpieczyciel nie chce uznać podpisanego z samorządem aneksu zwiększającego wartość polisy.
– Jesteśmy zdziwieni postępowaniem ubezpieczyciela, ponieważ podpisany aneks obowiązuje. W najbliższych dniach nasi prawnicy spotkają się z prawnikami PZU i będą rozmawiać o całej sytuacji – mówi Majka Nowak, rzecznik starostwa powiatowego w Bolesławcu. – Mamy nadzieję, że PZU wypłaci odszkodowania, których wypłaty teraz odmawia. Jeśli nie, będziemy musieli skierować sprawę do sądu.
To oznacza, że każdy, kto uszkodzi swój samochód na powiatowej dziurze albo złamie nogę na koślawym chodniku, będzie musiał czekać ze swoimi roszczeniami do rozstrzygnięcia sporu samorządu z firmą ubezpieczeniową. Jeśli nie dojdą do porozumienia, trzeba będzie dochodzić swoich praw przed sądem.
Tak bywa nie tylko z powiatowymi drogami, miałem podobny problem z innym zarządcą. Dlaczego? Bo kuleje inwestowanie w system naprawy i konserwacji dróg, nie tylko w Powiecie. Zarządcy zawierają umowę ubezpieczenia, płacą składki i myślą: jakoś to będzie; bo na uczciwe – i skutecznie szybkie- remonty pieniędzy zawsze brakuje. Ale przecież takiego delikwenta biednego, który wpadnie w dziurę i zrobi sobie kuku, nie powinno to obchodzić. Zdarzenie powodujące szkodę zaistniało, ryzyko tej szkody obciąża zarządcę dróg i kropka. A zarządca próbuje się uwolnić od tej odpowiedzialności, opłacając polisę. Jeśli ubezpieczyciel nie robi na tej polisie dobrego interesu, to cóż- niech zaostrzy warunki zawierania umowy, podniesie składkę, skoro ryzyko ubezpieczeniowe jest duże. To nie jest nasz kłopot – nasz – czyli użytkowników dróg. My powinniśmy dostać odszkodowanie:-).
Z mojego doświadczenia wynika, że można pozwać też ubezpieczyciela, a w jego interesie będzie dopozwanie zarządcy i wyjaśnienie sobie w trakcie procesu, kto powinien wyłożyć kasę dla obywatela. I tak chyba będzie szybciej, bo zanim ci prawnicy się dogadają… Powodzenia:-)